Przed rokiem na tym etapie Raków wygrał z KAA Gent 1:0, ale w rewanżu w Gandawie górą byli zdobywcy Pucharu Belgii, którzy pokonali „Czerwono-Niebieskich” 3:0.

Reklama

Tak jak wtedy faworytami dwumeczu w czwartej rundzie eliminacji Ligi Konferencji byli rywale z Belgii, tak i teraz byli nimi piłkarze ze stolicy Czech.

Piłkarze Rakowa jednak stanęli na wysokości zadania i pokonali Slavię 2:1. Bramki dla częstochowian zdobyli: Ivi Lopez i Fran Tudor. Dla Slavii trafił Tomas Holes.

Rewanż odbędzie się 25 sierpnia w stolicy Czech.

Raków Częstochowa – Slavia Praga 2:1 (1:0).

Bramki: 1:0 Ivi Lopez (29), 1:1 Tomas Holes (60), 2:1 Fran Tudor (61).

Żółte kartki – Raków Częstochowa: Giannis Papanikolaou, Mateusz Wdowiak; Slavia Praga: Ondrej Lingr, Aiham Ousou.

Sędzia: Rohit Saggi (Norwegia). Widzów: 5 500.

W początkowych minutach mecz nie był emocjonującym widowiskiem. 30-stopniowy upał sprawił, że gra toczyła się w wolnym tempie. Obydwa zespoły starały się przede wszystkim nie popełnić błędu. Na pierwszy groźny strzał było czekać do 18. minuty. Wówczas Moses Usor kopnął mocno z około metrów, ale piłka przeleciała tuż obok słupka. Znacznie bliżej objęcia prowadzenia goście byli dziewięć minut później. Ivan Schranz oddał strzał głową, a Zoran Arsenic, również głową, wybił piłkę z linii bramkowej.

Odpowiedź wicemistrzów Polski była piorunująca. Ivan Tudor podał do Iviego Lopeza, który wpadł w pole karne i precyzyjnym strzałem w długi róg piłkę w siatce. To była efektowna akcja i efektowny gol.

Hiszpan po tym trafieniu wyraźnie się rozkręcił. Popisywał się efektownymi zwodami, oddał też groźny strzał z woleja, lecz został on zablokowany.

Reklama

Początek drugiej połowy też upłynął bez groźniejszych akcji. W 56. minucie znowu klasą błysnął Ivi Lopez, którego strzał z dystansu ze sporym trudem obronił Ales Mandous. Po chwili Hiszpan świetnie dośrodkował z rzutu wolnego, a szykującemu się do strzału głową Stratosowi Svarnasowi piłkę w ostatniej chwili wybił Ondrej Lingr. Raków miał więc kolejny rzut rożny, po którym bliski szczęścia był Zoran Arsenic.

Potem akcję wyprowadziła Slavia i doprowadziła do wyrównania. Tomas Holes dostał piłkę z boku pola karnego i przelobował Kacpra Trelowskiego. To był pierwszy stracony gol przez Raków w obecnych rozgrywkach Ligi Konferencji.

Bramka ta nie załamała podopiecznych trenera Papuszna. Kilkadziesiąt sekund później Tudor wykorzystał błąd w ostawieniu obrony Slavii i strzałem z pola karnego pokonał Mandousa.

Raków wcale nie zamierzał zadowolić się jednobramkowym prowadzeniem. Kwadrans przed końcem gospodarze wykonywali kolejno cztery rzuty rożne i po każdym mieli szansę na strzelenie gola.

Gospodarze do końca kontrolowali przebieg gry, a Slavia nie była w stanie wypracować sobie okazji do wyrównania. W ostatniej akcji meczu Raków mógł nawet podwyższyć prowadzenie. W pole karne wpadł Bartosz Nowak, lecz jego strzał z kąta okazał się minimalnie niecelny.

Po końcowym gwizdku nikt jednak nie narzekał. Wszyscy są świadomi, że historyczny awans do fazy grupowej Ligi Konferencji jest w zasięgu ręki.