Atmosfera wokół poznańskiego klubu w tym sezonie nie jest najlepsza. W ekstraklasie mistrzowie Polski zdobyli jeden punkt w czterech meczach, w Lidze Konferencji wręcz doczołgali się do ostatniej rundy eliminacji.
Lechici do rewanżowego spotkania, jednego z najważniejszych w tym sezonie, mogli przygotowywać się przez cały tydzień, bowiem ich wyjazdowy pojedynek 6. kolejki ekstraklasy z Lechią Gdańsk został przełożony.
Mam coraz więcej zawodników do dyspozycji. Nie zagra wprawdzie Antonio Milic, który otrzymał w pierwszym meczu czerwoną kartkę, lecz dwóch innych środkowych obrońców - Filip Dagerstal i Lubomir Satka jest do mojej dyspozycji. Jesteśmy dobrze przygotowani do tego meczu - powiedział holenderski szkoleniowiec na konferencji prasowej.
Jak dodał, dwubramkowa zaliczka z meczu w Poznaniu nie przesądza jeszcze sprawy awansu.
Wygraliśmy pierwszy mecz 2:0, ale to jeszcze nie koniec. Na obu zespołach ciąży duża presja, jestem przekonany, że Dudelange będzie do końca walczyć o awans. Jesteśmy jednak na to przygotowani. Nie ukrywam, że choć wygraliśmy tydzień temu 2:0, to nie byłem usatysfakcjonowany naszą grą. Mam na myśli moment, gdy strzeliliśmy bramkę, a potem przytrafił nam się bardzo trudny moment. Nie potrafiliśmy odpowiednio zareagować na zmianę sposobu gry rywala. Z drugiej strony Dudelange w Poznaniu nie stworzyło zbyt wielu groźnych okazji - wyjaśnił van den Brom.
Opiekun "Kolejorza" jest przygotowany na różne warianty ze strony rywala i spodziewa się, że gospodarze zaatakują od początku spotkania. Sam mecz rozegrany zostanie w stolicy kraju, na Stade de Luxemburg, bowiem obiekt F91 Dudelange nie spełnia wymogów UEFA.
Z Dinamem Batumi wygraliśmy pierwszy mecz 5:0 i w rewanżu Gruzini rzucili się na nas od pierwszej minuty. Jutro możemy spodziewać się tego samego, więc musimy być gotowi na taki wariant - podkreślił.
Po ostatnich meczach kibice Lecha nie zostawiali suchej nitki czy to na piłkarzach, czy na zarządzie klubu. W rewanżu podopieczni van den Broma będą mogli jednak liczyć na solidne wsparcie - na trybunach luksemburskiego stadionu narodowego zasiądzie ok. 700 sympatyków "Kolejorza".
Ewentualny awans do fazy grupowej Ligi Konferencji to nie tylko sportowy sukces, ale także zastrzyk finansowy. Zespoły, które zakwalifikują się do rozgrywek grupowych zainkasują niespełna trzy miliony euro, a dodatkowo kluby zarobią m.in. z tytułu zdobytych punktów i ze sprzedaży biletów. Losowanie grup odbędzie się w piątek.
Mecz F91 Dudelange z Lechem rozegrany zostanie w czwartek o godz. 20.30.
autor: Marcin Pawlicki