Rewanż rozpocznie się o 18.45, lecz kibice będą się zbierać już od 15. w pubach przy bulwarze Sveavagen, którym o godzinie 16.20 przejedzie autobus z piłkarzami w drodze na stadion Tele2 Arena. Później kibice udadzą się metrem na stadion.

Reklama

O tej godzinie liczne puby m.in. popularne „Lion Bar” i „Crazy Horse” serwują piwo już od 12 złotych za kufel, a średnia cena to 16, więc dla kibiców będzie to budżetowa okazja do rozgrzewki przed meczem.

W oficjalnym komunikacie stowarzyszenie kibiców Djurgardens IF „Jarnkaminnen” poprosiło, aby pojawić się w pubach już po lunchu, ale nie nadużywać alkoholu, ponieważ będzie potrzebny zorganizowany doping tak głośny, aby „rozjechać Lecha u siebie w Sztokholmie”.

To najważniejszy mecz w historii Djurgardens więc zbierzmy wszystkie możliwe siły i postarajmy się pomóc naszym piłkarzom - dodano.

Bramkarz sztokholmskiej drużyny Jakob Widell Zetterstroem uważa jednak że będzie to trudne. Na łamach największego szwedzkiego dziennika „Aftonbladet” opisał, że „w Poznaniu poziom decybeli przekraczał chyba wszystkie normy, a trzy kondygnacje krzyczących poznańskich kibiców za moimi plecami sprawiły, że jeszcze kilka godzin po meczu miałem kłopoty ze słuchem”.

Stadion Tele2 Arena został oddany do użytku w 2013 roku i mieści 30 tysięcy widzów na meczach i 40 tysięcy na koncertach. Jest boiskiem sztokholmskich klubów Djurgardens IF i Hammarby IF.

W pierwszym meczu w Poznaniu Djurgardens przegrał 0:2, lecz nastroje w klubie są optymistyczne zwłaszcza po dramatycznym ćwierćfinale Pucharu Szwecji w niedzielę z Malmoe FF wygranym po serii rzutów karnych.

Reklama

Przy odpowiedniej koncentracji i dopingu naszych kibiców strata jest do odrobienia - zaznaczył Zetterstroem.

Zbigniew Kuczyński