Jesteśmy rozczarowani końcowym wynikiem. Głupie błędy spowodowały, że mecz nie ułożył się tak jak sobie zakładaliśmy. Utrata bramki skomplikowała naszą sytuację. Wiedzieliśmy, że silną stroną Austrii jest dobra gra w obronie. Jeśli drużyna się otwiera, aby wyrównać, to przeciwnik z większą łatwością dochodzi do okazji. Co można zarzucić drużynie, która miała 70 procent posiadania piłki, oddała 20 strzałów, w tym osiem celnych? Nie wykorzystaliśmy naszych sytuacji i dlatego tak to się skończyło.

Reklama

- Bywają takie mecze, gdy po prostu nie idzie. Wiele rzeczy nam nie sprzyjało, choćby kontuzja Radovana Pankova. W rewanżu będziemy musieli sobie wyszarpać awans. Jesteśmy tego świadomi. Dziś nikt nie miał wątpliwości, że drużyna dała z siebie wszystko, ale nie została za to wynagrodzona. Dziękuję kibicom za niesamowite wsparcie.

- Mimo wszystko po przegranym meczu trudno stwierdzić, że było się lepszą drużyną. Austria wygrała dzięki prostym błędom, które popełniliśmy. Podobnie było w dwumeczu z Ordabasami Szymkent. Taka sytuacja nie może się już powtórzyć. Nasze szanse nie są pogrzebane.

Reklama

- Gual i Pekhart byli dziś nieskuteczni, ale z pewnością sytuacja wkrótce się odwróci. Bramkarz gości miał "dzień konia" i dołożył dużą cegiełkę do sukcesu swojej drużyny. Bronił strzały w sytuacjach, w których zazwyczaj odprowadzałby piłkę wzrokiem.

- Gdyby sędzia dysponował systemem VAR, to zapewne podyktowałby rzut karny po faulu na Wszołku, ale nie dziwię się, że arbitrzy puszczają grę w sytuacjach, gdy nie są pewni jaką decyzję podjąć - posumował Kosta Runjaic.