AZ z niezrozumieniem przyjął do wiadomości zamiar UEFA nałożenia na klub kary w wysokości 40 000 euro za zamieszanie po meczu u siebie z Legią Warszawa. AZ poinformował UEFA, że po otrzymaniu uzasadnienia złoży apelację - napisano na stronie internetowej holenderskiego klubu.

Reklama

Mimo że uzasadnienie oświadczenia europejskiej federacji jeszcze się nie ukazało, AZ natychmiast oświadczył, że zdecydowanie nie zgadza się z tym stwierdzeniem. Jest całkowicie niezrozumiałe, niewytłumaczalne i nie do przyjęcia z kilku powodów, że UEFA doszła do takiego zamiaru. W razie potrzeby AZ zwróci się do najwyższego możliwego organu prawnego, aby to udowodnić - dodano.

W październiku wicemistrzowie Polski przegrali w Alkmaar 0:1, a przed i zwłaszcza po meczu doszło do wydarzeń, które odbiły się szerokim echem.

Część stadionu została zamknięta ze względu na rzekome zagrożenie ze strony polskich kibiców. Po zakończeniu spotkania piłkarze Legii przez dłuższy czas nie mogli dotrzeć do autokaru, co spowodowało spięcia z ochroną. Podczas ostrych przepychanek ucierpiał nawet prezes klubu Dariusz Mioduski, mocno szarpany i popychany przez funkcjonariuszy.

Reklama

Przedstawiciele służb zażądali, aby klubowy autobus opuścili Josue i Radovan Pankov, którzy zostali aresztowani i nie wrócili początkowo do Warszawy razem z drużyną.

Piłkarze opuścili komisariat po kilkunastu godzinach, jednak Serb 11 stycznia 2024 roku ma uczestniczyć w rozprawie jako podejrzany o spowodowanie obrażeń ciała ochroniarza, który miał trafić do szpitala ze złamaną ręką i wstrząśnieniem mózgu.

W rewanżu w Warszawie, który odbył się w miniony czwartek, Legia zwyciężyła 2:0 i awansowała do fazy pucharowej z drugiego miejsca w grupie (AZ odpadł z rozgrywek). Na Łazienkowskiej nie było holenderskich kibiców - AZ nie sprzedawał biletów na wyjazdowy mecz, uzasadniając to troską o bezpieczeństwo swoich fanów.