Mecz mógł się świetnie zacząć dla Śląska, bo nie minęła jeszcze minuta, a w znakomitej sytuacji znalazł się Petr Schwarz. Czeski pomocnik wicemistrzów Polski dostał podanie na dwunasty metr w polu karnym, był sam i uderzył tak, że nie trafił w bramkę. Chwilę później w "szesnastkę" wpadł Piotr Samiec-Talar, ale wdał się w drybling i stracił piłkę.

Reklama

Piłkarze Śląska mieli kłopoty ze skutecznością

Nieco zaskoczeni gospodarze uspokoili grę i sami zaatakowali. I to na tyle skutecznie, że już druga akcja przyniosła im prowadzenie. Po szybkiej wymianie na prawej stronie Bastein Toma zagrał do Chadraca Akolo, który z bliska trafił do siatki.

Szybko stracony gol sprawił, że Śląsk zaczął grać bardzo nerwowo, szybko tracił piłkę i co chwilę Szwajcarzy sunęli na bramkę Rafała Leszczyńskiego. Wrocławianie przetrzymali napór rywali bez kolejnej straty i z czasem sami zaczęli stwarzać sytuacje bramkowe.

Idealną miał m.in. Sebastian Musiolik, ale przegrał pojedynek sam na sam z Atim Zigi. Kilka chwil później bramkarz St. Gallen wypuścił po dośrodkowaniu piłkę z rąk, ale napastnik Śląska nie potrafił jej skierować do bramki. Wyborną sytuację na doprowadzenie do remisu miał Samiec-Talar, ale z kilku metrów trafił w poprzeczkę.

Niewykorzystane sytuacje zemściły się na Śląsku

Swoje okazje mieli też gospodarze, który przedzierali się prawym skrzydłem, gdzie z dużą łatwością ogrywali Serafina Szotę. Najlepszą szansę na podwyższenie prowadzenia miał Akolo, ale nie trafił w bramkę z jedenastu metrów.

Gol wisiał w powietrzu i padł. Nieatakowany Aleks Petkov tak wyprowadzał piłkę spod własnego pola karnego, że zagrał wprost pod nogi rywala. Gospodarze skorzystali z prezentu i Willem Geubbels podwyższył prowadzenie.

Reklama

Śląsk szukał kontaktowego gola do ostatniej minuty

Po zmianie stron gospodarze ruszyli mocno do przodu, kilka razy zrobiło się groźnie w polu karnym Śląska, ale tym razem obrońcy wicemistrzów Polski nie popełnili błędu.

Wraz z upływem czasu spotkanie stawało się coraz bardziej wyrównane, a w ostatnim kwadransie to zespół trenera Jacka Magiery uzyskał optyczną przewagę. Wrocławianie szukali kontaktowego gola, ale nie potrafili skruszyć szwajcarskiego muru. Z dystansu ładnie przymierzył Burak Ince, swoich szans szukali Mateusz Żukowski i Schwarz, ale gospodarze skutecznie się bronili.

Leszczyński uratował Śląsk przed stratą trzeciego gola

W samej końcówce St. Gallen skupiło się już tylko na obronie i kontratakowaniu. Po jednym z wypadów bliski trafienie do siatki był Felix Mambimbi, ale Leszczyński zdołał sparować piłkę na poprzeczkę.

Goli więcej nie padło i przed rewanżem we Wrocławiu w znacznie lepszej sytuacji są Szwajcarzy, którzy mogą sobie pozwolić nawet na jednobramkową porażkę. Spotkanie w Polsce zostanie rozegrane 15 sierpnia (godz. 20.30).

FC Sankt Gallen – Śląsk Wrocław 2:0 (2:0)
Bramki: 1:0 Chadrac Akolo (5), 2:0 Willem Geubbels (41)
Sędzia: Jan Petrik (Czechy)
FC Sankt Gallen: Ati Zigi – Isaac Schmidt, Stephan Ambrosius, Albert Vallci, Chima Okoroji – Lukas Gortler (64. Jordi Quintilla), Mihailo Stevanovic, Bastien Toma (81. Jovan Milosevic), Christian Witzig (64. Kevin Csoboth)– Willem Geubbels (74. Felix Mambimbi), Chadrac Akolo (74. Mustapha Cisse)
Śląsk Wrocław: Rafał Leszczyński – Mateusz Żukowski, Simeon Petrov, Aleks Petkov, Serafin Szota (46. Tommaso Guercio) – Piotr Samiec-Talar (64. Burak Ince), Peter Pokorny, Marcin Cebula (78. Jakub Jezierski), Petr Schwarz, Nahuel Leiva – Sebastian Musiolik (74. Arnau Ortiz)