Po wyjazdowym zwycięstwie Legia była w korzystnej sytuacji, ale zniesienie od tego sezonu reguły podwójnie liczonych goli zdobytych na wyjeździe w przypadku remisu spowodowało, że jednym trafieniem b mogli wyrównać stan rywalizacji.
Wiedzieliśmy, że przypadkowa bramka może odwrócić całkowicie losy dwumeczu. Graliśmy jednak bardzo mądrze. Był to bardzo dobry mecz w naszym wykonaniu, na naszych zasadach, tak, jak planowaliśmy. Strzeliliśmy dwa piękne gole i bardzo cieszymy się z awansu - ocenił Michniewicz.
Rozpoczęli defensywnie
Jego podopieczni zaczęli spotkanie cofnięci do obrony. Goście spokojnie rozgrywali piłkę, ale długo nie potrafili zagrozić bramce strzeżonej przez Artura Boruca. Naprawdę niebezpiecznie zrobiło się tylko raz. W 33. minucie po dośrodkowaniu, z pięciu metrów do siatki nie zdołał trafić Erik Botheim.
Do tego momentu nie mieliśmy zbyt wielu okazji. Wiedzieliśmy, jak gra Bodo. Zdawaliśmy sobie sprawę, jak rywale budują akcje, które składają się z wielu podań, ale i nie są do końca groźne. Trzeba jednak biegać i traci się wtedy siły. Popełniliśmy błąd w tej akcji, ale mieliśmy trochę szczęścia - przyznał szkoleniowiec
Wiedzieli, jak mają zagrać
Ta sytuacja okazała się być pobudką dla gospodarzy. W 36. minucie pierwszą groźną okazje stworzyła Legia, ale Luqinhas posłał piłkę obok słupka. Brazylijczyk poprawił się pięć minut później, kiedy po indywidualnej akcji dał swojej drużynie prowadzenie.
Po przerwie Legia kontrolowała grę. W 83. minucie na boisku pojawił się Czech Tomas Pekhart. Król strzelców ekstraklasy w poprzednim sezonie pokazał, że instynktu snajpera nie stracił. Wynik strzałem z bliska ustalił w doliczonym przez sędziego czasie gry.
Bodo to dobry zespół. Gdybyśmy zagrali inaczej, to prawdopodobnie byłoby bardzo trudno o awans. Zagraliśmy mądrze, poświęciliśmy mnóstwo czasu na analizę. Cały sztab, zawodnicy, wspólnie z nami, przeanalizowaliśmy dokładnie, jak chcemy grać, co przeciwnik ma dobre, a co nie - podsumował Michniewicz.
Teraz Estończycy
Aby awansować do fazy grupowej LM Legia musi wyeliminować czterech przeciwników. Drugim będzie Flora Tallinn, a rywalizację z nią "Wojskowi" zaczną już za tydzień w Warszawie. Estończycy w pierwszej rundzie okazali się lepsi od drużyny Hibernians z Malty.