Paryska komenda policji poinformowała w komunikacie, opublikowanym w sobotę późnym wieczorem, że przed meczem „wielu kibiców bez biletów na finał lub posiadaczy podrobionych biletów zakłóciło dostęp do Stade de France". Rozpoczęcie spotkania Realu Madryt z Liverpoolem (1:0) musiało zostać przesunięte o pół godziny z powodu napięć poza stadionem. Część fanów próbowało bowiem wspiąć się na bramy, usiłując dostać się do środka. Doszło do starć z siłami policyjnymi, które odpierały intruzów, używając między innymi gazu łzawiącego.
Minister spraw wewnętrznych Gerald Darmanin w tweecie zwrócił uwagę na postawę tysięcy Brytyjczyków - "kibiców" bez biletów lub z fałszywymi biletami, którzy włamali się na Stade de France.
Wbrew obawom ewakuacja dwóch oddzielnych „stref kibica” – kibiców Realu Madryt w Saint-Denis i Liverpoolu na wschodzie Paryża – odbyła się bez większych incydentów – podała na Twitterze paryska prefektura.
Lokalne władze Cours de Vincennes zorganizowały bezpieczny teren z gigantycznymi ekranami, stoiskami z napojami i rozrywką, aby przyjąć w tej strefie kibica 40 tysięcy angielskich zwolenników „czerwonych”, którzy nie mieli biletów.
Ze swej strony służby ratownicze francuskiej stolicy odnotowały „dość spokojny wieczór”. W sumie 238 osób wymagało interwencji różnych służb ratunkowych we „względnie nagłych wypadkach”, począwszy od nadużycia alkoholu poprzez drobne wypadki po zatrucia gazem łzawiącym - powiedział AFP rzecznik paryskiej straży pożarnej.