Trener Manchester City Pep Guardiola, rozmawiając z norweskimi dziennikarzami, porównał ją natomiast do bramki Johana Cruyffa z 1973 roku w meczu pomiędzy Barceloną i Atletico Madryt, a holenderski portal Voetbal International przedstawił w mediach społecznościowych zdjęcia porównujące te bramki. Jedyną różnicą jest ... noga. Haaland strzelał lewą, a Cruyff prawą.

Reklama

Mam długie nogi i bardzo wysoki wyskok więc dosięgnąłem tej bardzo wysokiej piłki i kawałkiem buta posłałem ją do bramki. Tego nauczyłem się właśnie od Zlatana. On pokazał, że nie ma sytuacji niemożliwych, a każda piłka jest w stanie wpaść do bramki - powiedział Norweg.

Eksperci w jego kraju podczas transmisji meczu stwierdzili, że z takimi umiejętnościami „jego miejsce jest w ...cyrku".

Dziennik „Verdens Gang” zwrócił uwagę, że 22-latek jest na boisku zmorą obrońców, którzy nie są w stanie go upilnować: wykorzystuje niemożliwe wręcz sytuacje i strzelił już 26 bramek w swoich 21 meczach Ligi Mistrzów i 13 w dziewięciu meczach w Manchester City.

Reklama

W norweskich mediach zrobiło się też głośno na temat „dzikiej diety” i kulinarnych preferencji piłkarza po emisji filmu dokumentalnego na jednej z platform streamingowych.

Haaland, goszcząc dziennikarzy w swoim domu w Dortmundzie, wyjaśnia, że pije tylko wodę z kranu i pokazuje, co z nią robi przed konsumpcją. Przed wlaniem do butelki woda przechodzi przez kilkanaście różnych filtrów z elektrycznymi pompami.

Norweski autorytet medyczny dr Daniel Soerli wyjaśnił na łamach „Verdens Gang”, że to, co robi Haaland z wodą, niektórym może wydawać się przesadą.

W Norwegii mamy wodę źródlaną, która nie wymaga żadnego filtrowania, lecz w Europie, w Dortmundzie czy Manchesterze, jest inna i zawiera uzdatniające dodatki. Chyba Erling dobrze wie, co robi - powiedział.

Reklama

Na pytanie reporterów skąd bierze swoją „dziką” siłę fizyczną i energię Norweg wyjął z lodówki przygotowane na codzienną kolację świeże wołowe serce i wątrobę, które są jego głównymi daniami, poza krwistymi befsztykami.

Wiele osób jest sceptycznych, co do spożywania dużych ilości mięsa, lecz istnieje różnica pomiędzy hamburgerem z restauracji sieciowej, a mięsem od krowy, która przez całe swoje życie pasie się na wolnym powietrzu skubiąc trawę i nie ma w swoim ciele żadnych antybiotyków. Właśnie takie mięso dostaję od sprawdzonych dostawców. To inny produkt niż w sklepie, tak jak moja osobista woda - wyjaśnił piłkarz.

Zbigniew Kuczyński