Sytuacja w tabeli tak się ułożyła, że w 35. kolejce znalazły się spotkania pierwszej drużyny z trzecią oraz drugiej z czwartą. W dodatku różnice punktowe między tymi zespołami są niewielkie, co dodaje emocji. Przed rozpoczęciem tej serii Atletico miało 76 punktów, Real i Barcelona po 74, a Sevilla 70.
Do pierwszej odsłony rywalizacji w najlepszej czwórce doszło w sobotę w Barcelonie. W pierwszej połowie bliższe zdobycia gola było Atletico, ale dobrze bronił Marc-Andre ter Stegen. Po przerwie przeważali gospodarze, jednak także bez efektu bramkowego.
W 90. minucie nieznacznie z rzutu wolnego pomylił się Lionel Messi.
Atletico nie wygrało na Camp Nou od 2006 roku.
Nie wszystko jest w naszych rękach, ale w tym sezonie wciąż wiele może się wydarzyć. Choć dziś nie udało nam się osiągnąć tego, co potrzebowaliśmy, to i tak będziemy walczyć do samego końca - zapowiedział obrońca Barcelony Gerard Pique.
Szansa Realu
"Duma Katalonii" obecnie jest druga, ale w niedzielę prowadzenie w tabeli może objąć Real, który ma lepszy bilans bezpośrednich spotkań zarówno z Atletico, jak i z Barceloną. "Królewscy" muszą jednak pokonać u siebie Sevillę.