Po ubiegłotygodniowej wygranej w meczu na szczycie z Borussią Dortmund (3:2) walczący o 10. tytuł z rzędu Bawarczycy umocnili się na pierwszej pozycji i nad najgroźniejszym rywalem mają cztery punkty przewagi, a trzeci Bayer Leverkusen wyprzedzają już o siedem.

Reklama

Bayern, który w środę odprawił 3:0 Barcelonę w Lidze Mistrzów, nie zamierza zwalniać tempa, choć w ostatnich latach zdarzyło mu się potknąć na Mainz. Tak było w ostatnim pojedynku tych drużyn w kwietniu, kiedy mistrz Niemiec przegrał na wyjeździe 1:2. W kwietniu 2017 ekipa z Moguncji wywiozła punkt z Monachium, a 13 miesięcy wcześniej wygrała na Allianz Arenie 2:1.

Lewandowski, najlepszy strzelec ostatniej dekady Bundesligi, grał przeciw temu przeciwnikowi 21-krotnie i zdobył 19 goli, z czego sześć w ostatnich pięciu występach.

Polak z 16 trafieniami otwiera klasyfikację strzelców. W 2021 w Bundeslidze już 40 razy pokonał bramkarzy rywali i do rekordu Gerda Muellera sprzed 49 lat brakuje mu dwóch goli. Łącznie w roku kalendarzowym uzyskał 66 bramek i trzy dzielą go od osiągnięcia Portugalczyka Cristiano Ronaldo z 2013 roku. Z kolei inny wybitny strzelec ostatnich lat - Argentyńczyk Lionel Messi - w 2012 zaliczył 91 trafień w oficjalnych występach.

Reklama

Łącznie kapitan polskiej reprezentacji w Bundeslidze zdobył 293 gole, a we wszystkich 350 występach w barwach Bayernu - 321.

Lewandowski trafia do siatki raz za razem, ale kibiców i działaczy ekipy z Monachium martwi dyspozycja Joshuy Kimmicha. Niezaszczepiony przeciw COVID-19 etatowy reprezentant Niemiec już od miesiąca przebywa na kwarantannie; najpierw w związku z kontaktem z osobami zakażonymi, a później wskutek choroby.

Piłkarz - jak przyznał trener Bayernu Julian Nagelsmann - "już przebiera nogami, żeby wrócić", ale jego płuca po koronawirusie nie wyglądają najlepiej i przed Bożym Narodzeniem na pewno nie pojawi się na boisku, choć zaczyna coraz ciężej trenować. "Początek stycznia to realny termin" - przekazał szkoleniowiec.

Reklama

Innym ważnym wydarzeniem 15. kolejki będzie debiut Domenico Tedesco w roli trenera RB Lipsk, gdzie w niedzielę po zaledwie pięciu miesiącach pracy pożegnano Amerykanina Jesse'ego Marscha.

Dwa treningi to za mało, by poznać zespół. Dlatego dużo rozmawiam z piłkarzami, bo od nich chcę się dowiedzieć, w jakich aspektach mogę najszybciej pomóc - przyznał Tedesco.

Piłkarze spod znaku czerwonego byka, którzy przegrali trzy ostatnie spotkania ligowe, są na 11. miejscu w tabeli. W sobotę podejmą Borussią Moenchengladbach, która również zgromadziła dotychczas 18 punktów i plasuje się dwie lokaty niżej.

W obu klubach ambicje przed sezonem sięgały znacznie wyżej, a w Moenchengladbach fatalny nastrój spotęgowała ubiegłotygodniowa klęska z SC Freiburg 0:6. W dodatku wszystkie gole gospodarze stracili w tym spotkaniu w pierwszej połowie.

Kibice mają za złe działaczom, że ostatnie niepowodzenie przyjęli zbyt spokojnie.

Fakt, że publicznie nikogo nie krzyżujemy, nie znaczy, że nie rozmawiamy o tym i nie wyciągamy wniosków. Ale robimy to w spokoju i wewnątrz klubu - przyznał dyrektor sportowy Borussii Max Eberl.

Także w sobotę dojdzie do derbów Badenii-Wirtembergii między zespołami z Fryburga i Hoffenheim. Jeszcze nigdy nie przystępowały one do nich zajmując tak wysokie pozycje w tabeli.

Derby, prestiżowy mecz, a do tego czwarta kontra piąta drużyna tabeli. Lepszej reklamy nie trzeba - podkreślił trener gości Sebastian Hoeness.

Gospodarze zaczęli sezon od 10 spotkań bez porażki, później trzy razy z rzędu zeszli z boiska pokonani, by wreszcie rozgromić w Moenchengladbach Borussię i cieszyć się z najwyższej w historii klubu wygranej w Bundeslidze. Rywale z kolei wygrali trzy poprzednie mecze i też wdarli się do czołówki.