Wyścig po zwycięstwo w Serie A jest w tym sezonie wyjątkowo interesujący. Na dwie kolejki przed końcem sezonu w stawce pozostały już tylko dwie mediolańskie drużyny - AC Milan ma dwa punkty przewagi nad Interem.
Milan w niedzielę wyjdzie na boisko jako pierwszy. O godz. 18.00 podejmie zespół z Bergamo, który ma również o co walczyć. Zajmuje ósme miejsce w tabeli i wprawdzie na udział w Lidze Mistrzów nie ma już szans, ale cały czas zachowuje nadzieję na zakwalifikowanie się do europejskich pucharów.
Jestem zakochany w moich piłkarzach, ponieważ widzę wysiłek, jaki wkładają każdego dnia, wiem, jaką podróż przeszliśmy – powiedział trener Milanu Stefano Pioli po poprzedniej ligowej wygranej. Zbliża się jednak kolejne trudne wyzwanie, na którym musimy się bardzo skoncentrować - mówił o niedzielnym meczu.
Z Atalantą ma stare porachunki. Na początku pracy w Milanie, w grudniu 2019 roku, jego zespół przegrał w Bergamo aż 0:5. Myślę, że obecny Milan narodził się z tamtej okropnej, upokarzającej porażki. Wtedy zdaliśmy sobie sprawę, co jest potrzebne do rozwoju tego zespołu. To był jeden z najbardziej bolesnych momentów w mojej karierze, ale także jeden z najcenniejszych w pracy trenerskiej - podkreślił Pioli.
O godz. 20.45 rozpocznie się mecz na Sardynii. Teoretycznie Inter ma łatwiejsze zadanie niż lokalny rywal, ale dla zespołu Cagliari to będzie spotkanie o wszystko. Jeśli przegra, a najgroźniejsi rywale w walce o utrzymanie nie stracą w 37. kolejce punktów, to nic go już nie uratuje przed spadkiem. Rezerwowym obrońcą Cagliari jest Sebastian Walukiewicz.
To broniący tytułu Inter jest jednak zdecydowanym faworytem niedzielnego meczu. Z pewnością skrzydeł dodał mu środowy triumf w finale Pucharu Włoch, w którym po dogrywce pokonał Juventus Turyn 4:2. Nie wiadomo jednak, czy zespół Simone Inzaghiego będzie miał wystarczającą ilość czasu na regenerację po wyczerpującym spotkaniu w Rzymie.
Za plecami drużyn z Mediolanu trwa walka o trzecie miejsce. Nie ma wielkiego znaczenia, bo wiadomo już, że Napoli Piotra Zielińskiego i mający cztery punkty mniej Juventus Wojciecha Szczęsnego są już pewne udziału w Lidze Mistrzów. W przedostatniej kolejce Napoli zagra w niedzielę u siebie z Genoą Aleksandra Buksy, a dzień później Juventus podejmie Lazio.
Godną podziwu walkę o utrzymanie w Serie A toczy Salernitana, która jeszcze kilka tygodni temu zamykała tabelę i nikt jej nie dawał poważnych szans na pozostanie w elicie. Tymczasem w sześciu ostatnich meczach zespół z Salerno zanotował cztery zwycięstwa i dwa remisy, dzięki czemu awansował na 17. miejsce i ma punkt przewagi nad strefą spadkową. Nie pomógł jej w tym obrońca Paweł Jaroszyński, który w tych spotkaniach nie wyszedł na boisko. W sobotę Salernitana zagra na wyjeździe z Empoli.