Jak jest pańska wizja prowadzenia reprezentacji?
Grzegorz Wagner: Nie jestem za radykalnym odmłodzeniem kadry. Trzeba korzystać z doświadczenia starszych graczy, którzy gwarantują stabilność. Na razie przedstawiłem plan przygotowań na przyszły sezon, w którym najważniejsze są eliminacje mistrzostw świata i mistrzostwa Europy. Nie chciałbym teraz zdradzać szczegółów tego, co proponuję, ale uważam, że największym problemem polskich siatkarzy jest mentalność. Ivan Milijković powiedział kiedyś, że Polakom brakuje mentalności zwycięzców. Miał rację. Strona psychiczna naszych zawodników nie jest wykorzystana w stu procentach. Czasami brakowało też chemii w kadrze Lozano. Najlepszym przykładem tego, że bez wielkich indywidualności można stworzyć mocny zespół, są Amerykanie lub Serbowie.
>>>Służba bezpieczeństwa poleca następcę Lozano
Jak chciałby pan wydobyć z polskich siatkarzy mentalność zwycięzców? Jest pan pewien, że mamy takich zawodników?
Gdybym tak nie uważał, nie wystartowałbym w konkursie. W każdym z nas jest ukryta mentalność zwycięzcy. Trzeba ją tylko wydobyć. Dlatego zatrudniłbym psychologa, który byłby integralną częścią zespołu. I znalazłbym lidera reprezentacji, który umiałby poprowadzić zespół do zwycięstw.
Kto mógłby być liderem w pana kadrze?
Nie chcę rzucać nazwisk, bo nie wiem, którzy zawodnicy zdecydują się grać. Słyszałem, że paru starszych zawodników chce odpocząć od kadry ze względu na zdrowie. I ja to szanuję, choć nie wyobrażam sobie, jak można odmówić gry w reprezentacji.
Z niektórymi siatkarzami grał pan kadrze i klubie. Nie jest pan dużo starszy. Myśli pan, że miałby na nich odpowiedni wpływ?
W zespole musi być jasny podział kompetencji. Wiek trenera nie ma większego znaczenia. Poza tym ja jestem starszy o dobre dziesięć lat od tych, z którymi grałem, więc jednak różnica wieku jest. Mój ojciec, gdy został trenerem kadry, był jeszcze młodszy niż ja, a jednak potrafił dogadać się z zawodnikami.
Nazwisko Wagner może panu pomóc czy przeszkodzić?
Przyzwyczaiłem się już do tego, że jestem porównywany do ojca. Mam podobną wizję pracy, wiele dały mi rozmowy z nim, chociaż jestem trochę innym człowiekiem. Ale jeżeli umawiam się z kimś na wykonanie pracy, to musi być ona zrobiona.
>>>Matlak czy Świderek? Kto następcą Lozano?
Także o panu mówią, że drużyny prowadzi twardą ręką. Nie wszystkim to się podoba.
O Lozano też krążyły opowieści, że ostro traktuje zawodników. Ale był konsekwentny w działaniu i zdobył wicemistrzostwo świata. Ważne jest, by w pełni poświęcić się temu, co się robi. Musimy zdać sobie sprawę, że jeżeli reprezentacja nie będzie mieć wyników, odbije się to także na klubach.
Niektórzy zawodnicy uważają, że w Polsce nie ma obecnie odpowiedniego kandydata do prowadzenia reprezentacji. Taką opinię wyraził m.in. Paweł Zagumny.
O wyborze trenera powinien decydować związek, nie zawodnicy. Nie wyobrażam sobie, żeby we Włoszech jakiś zawodnik powiedział, że nie będzie pracować z danym trenerem.
Ale poza panem nie widać kandydatów z Polski na trenera kadry. Z góry wiedzą, że nie mają szans z obcokrajowcami?
Przykro mi, że wyżej stawia się zagranicznych szkoleniowców. Mamy kilku młodych trenerów, którzy dobrze sobie radzą w lidze. Może za bardzo zachłysnęliśmy się zachodnią szkołą. Może jesteśmy za bardzo zamknięci w sobie i nie wymieniamy się pomysłami. Nie szanujemy tego, co mamy. A przecież siatkówka jest jedna. Jak mawiał mój ojciec: „trzeba przyjąć, wystawić i uderzyć”.
Na razie kilka zagranicznych reprezentacji jest jednak lepszych od naszej.
Nigdy nie będziemy bronić tak, jak Brazylijczycy. Włosi z kolei do perfekcji doprowadzili grę taktyczną. My mieliśmy polską szkołę, opartą na bardzo dobrej technice, ale gdzieś się ona rozmyła. Musimy do niej powrócić, stworzyć własny styl, który pozwoli nam wygrywać z najlepszymi.