Zarówno biało-czerwoni, jak i reprezentanci USA wymieniani są jako główni kandydaci do wygrania mistrzostwa świata. Ostatnie starcie w ramach grupy C dla obu ekip będzie pierwszym poważnym sprawdzianem podczas polsko-słoweńskiego turnieju. Wcześniej pewnie i bez problemów pokonały 3:0 niżej notowane zespoły Bułgarii oraz Meksyku i są już pewne gry w 1/8 finału.
Wtorkowy mecz będzie dla Polaków szansą na rewanż za porażkę 0:3 w półfinale Ligi Narodów. Podopieczni trenera Johna Sperawa zajęli w tych rozgrywkach ostatecznie drugie miejsce, a biało-czerwoni trzecie. Wtedy jednak w zespole ze Stanów Zjednoczonych nie występował wieloletni lider kadry, atakujący Matthew Anderson, który dołączył do drużyny dopiero przed mistrzostwami świata.
Co ciekawe, bardzo prawdopodobne, że w przypadku zwycięstwa podopiecznych trenera Nikoli Grbica drużyny te ponownie spotkają się już na etapie ćwierćfinału. W dwóch poprzednich edycjach mundialu zespoły mierzyły się tylko po jednym razie. W 2014 roku w drugiej fazie turnieju górą w czterech setach byli siatkarze USA, którzy mimo zwycięstwa nie awansowali do kolejnej rundy. To była jedyna porażka biało-czerwonych w rozgrywkach, które zakończyli zdobyciem złotego medalu. W 2018 roku ekipy wpadły na siebie dopiero w półfinale, w którym po emocjonujących pięciu partiach triumfowali późniejsi mistrzowie świata.
Od 2014 roku na 17 bezpośrednich starć 11 razy zwyciężali Amerykanie. Jedną z najboleśniejszych przegranych była dla Polaków ta w ćwierćfinale igrzysk olimpijskich w Rio De Janeiro w 2016 roku - podopieczni trenera Sperawa wygrali wtedy 3:0, a później zdobyli brązowy medal.
Zmierzymy się z jednym z najlepszych zespołów na świecie, zobaczymy, w jakim miejscu jesteśmy - podkreślił kapitan polskiej reprezentacji, atakujący Bartosz Kurek po niedzielnym starciu z Meksykiem.
Wiemy, że mają jeszcze lepszą drużynę niż w Lidze Narodów, bo doszedł do nich jeden z najlepszych zawodników na świecie Matthew Anderson. Musimy się wspiąć na wyżyny i zagrać swoją najlepszą siatkówkę, by podjąć z nimi walkę i wygrać - przyznał drugi atakujący Łukasz Kaczmarek.
Początek spotkania w katowickim Spodku o godz. 20.30.