Polki sprawiły niespodziankę wygrywając z obrońcą trofeum i to bardzo pewnie. Dwa ostatnie sety podopieczne Lavariniego zagrały wręcz koncertwo.

Aktualne mistrzynie Europy do Turcji przyleciały w nieco rezerwowym składzie, w którym zabrakło największych gwiazd, jak choćby Paoli Egonu. To jednak nie umniejsza sukcesu Polek, które też nie mogą grać w najsilniejszym zestawieniu. Wcześniejsze kontuzje wyeliminowały Klaudię Alagierską i Zuzannę Górecką, w Antalyi reprezentacji nie może pomóc rozgrywająca Joanna Wołosz, która doznała urazu dłoni.

Reklama

Biało-czerwone, podobnie jak dwa dni wcześniej, zaczęły spotkanie nieco ospałe, grały nierówne, udane akcje przeplatały sporą liczbą błędów. Włoszki prowadziły różnicą dwóch-tzrech punktów, ale po autowym ataku Sylwii Nwakalor, był remis 15:15. Pod koniec pierwszej odsłony polskie siatkarki miały kłopoty z przyjęciem zagrywki i rywalki znów uzyskały nieznaczną przewagę. Utrzymały ją do końca, a ostatnią piłkę skończyła Nwakalor.

W ciągu zaledwie kilku minut Polki przeszły niezwykłe przeobrażenie. Poprawiły przede wszystkim grę w bloku, który okazał się kopalnią punktów. A Włoszki po kolejnym zderzeniu ze "ścianą" rywalek, traciły pewność siebie w ataku. Dobre wejście na boisko zanotowała Martyna Czyrniańska, która zmieniła nieskuteczną Olivię Różański. Także w obronie puszczały łatwe piłki, jak choćby po przebiciu oburącz Magdaleny Stysiak, czy kiwce w środek boiska Agnieszki Korneluk. Martyna Łukasik kończyła kolejne piłki atakami po skosie i było już 17:10 dla Polski.

Biało-czerwone złapały chwilową zadyszkę i przewaga stopniała do trzech "oczek", ale też szybko odzyskały kontrolę nad meczem. Dwa skuteczne bloki, atak Stysiak i błędy po stronie rywalek sprawiły, że na tablicy pojawił się remis 1:1.

Reklama

Biało-czerwone kontynuowały dobrą grę, a w trzeciej partii wręcz zdeklasowały trzecią drużynę ubiegłorocznego mundialu. Stysiak znów brylowala w ataku, dobrze funkcjonował blok (13 udanych w całym spotkaniu) i Polka wygrywała 8:1, a po chwili 13:3. Przerwy na żądanie Davida Mazantigeo na niewiele się zdały. Włoski sztab szkoleniowy polskiej reprezentacji dobrze rozczytał swoich rodaków. Wynik 25:14 najlepiej oddaje przebieg tej części meczu.

Jeszcze na początku czwartego seta siatkarki z Półwyspu Apenińskiego mogły mieć nadzieję na odwórcenie losów spotkania, bowiem po kilku udanych akcjach prowadziły 6:3 i 8:6. Magdalena Jurczyk zaatakowała ze środka, a potem zaserwowała asa i tym samym poderwała swoje koleżanki. Przewaga Polek szybko zaczęła rosnąć, a Włoszkom zdarzyło się popełnić błąd przekroczenia czasu na zagrywce. Biało-czerwonym też przytrafiały się pomyłki, ale prowadzenie ani na moment nie było zagrożone.

Zwycięstwo nad Włoszkami ma też dodatkową wartość, bowiem każdy mecz Ligi Narodów jest punktowany do międzynarodowego rankingu. A ta klasyfikacja może mieć kluczowe znaczenie w kontekście kwalifikacji do igrzysk olimpijskich w Paryżu. Siatkarki Italii są liderem rankingu FIVB.

W piątek rywalkami Polek będzie reprezentacja Tajlandii, która w czwartek pokonała Kanadę 3:0. W sobotę w ostatnim spotkaniu w Antalyi biało-czerwone zmierzą się z Serbią.

Polska - Włochy 3:1 (21:25, 25:20, 25:14, 25:18)
Polska: Katarzyna Wenerska, Magdalena Stysiak, Magdalena Jurczyk, Agnieszka Korneluk, Olivia Różański, Martyna Łukasik - Maria Stenzel (libero) - Aleksandra Szczygłowska (libero), Martyna Czyrniańska, Monika Gałkowska, Julia Nowicka
Włochy: Francesca Bosio, Sylwia Nwakalor, Anna Danesi, Federica Squarcini, Alice Degradi, Omoruyi Oghosasere - Sara Panetoni (libero) - Ilaria Battistoni, Sofia D'Odorico, John Majak Malual Adhuoljok, Alessia Mazzaro

autor: Marcin Pawlicki