"Będę miał jeszcze dużo czasu na to, by stresować się udziałem w olimpiadzie. Jestem świadomy tego, że wszystkie przygotowania są skierowane właśnie na ten jeden start, ale w tej chwili najważniejszy jest spokój. Zawsze byłem dobrze przygotowany do docelowej imprezy, dlatego nie mam obaw" - podkreślił Tomasz Sikora.

Reklama

Dla 35-letniego Sikory będą to już piąte igrzyska. Trzy lata temu w Turynie sięgnął po srebrny medal w biegu masowym. W zeszłym roku, jako pierwszy w historii polski biathlonista był przez pewien czas liderem Pucharu Świata, ma w swoim dorobku trzy medale mistrzostw świata i trzynaście Europy.

"Skąd czerpię motywację? Z marzeń. To one popychają mnie do tego, by po zakończeniu kolejnego sezonu myśleć o kolejnym. Nie zdobyłem w sporcie jeszcze wszystkiego. Nie lubię jednak mówić o swoich celach. Przed poprzednim sezonem zapytany, co chcę w nim osiągnąć, mówiłem o dziesiątce klasyfikacji PŚ. Zostałem wiceliderem, ale drugie miejsce to nie pierwsze" - zaznaczył.

W prognozach Sikora pozostaje ostrożny. "Medal w Vancouver mnie zadowoli, nie musi być złoty. Bez znaczenia także, na jakim dystansie, bo teraz już nie mam ulubionego. Wiem, że mogę poradzić sobie na każdym" - powiedział.

Reklama

Olimpijskie trasy testowane przez zawodników już w zeszłym roku podczas Pucharu Świata należą do wyjątkowo płaskich, dlatego wraz ukraińskim trenerem Romanem Bondarukiem zmodyfikowali trochę trening.

"Więcej czasu poświęcamy na zajęcia siłowe. Nie można jednak niczego zaniedbać, dlatego często było i jest tak, że po zasadniczym treningu idę jeszcze dodatkowo na siłownię. Każdą wolną chwilę poświęcam natomiast na sen i regenerację. Staram się nie zawracać sobie niczym innym głowy" - przyznał zawodnik NKS Dynamit Chorzów.

W minionym sezonie Sikora często zawodził na strzelnicy i tylko dzięki znakomitym wynikom w biegu potrafił obronić drugą pozycję w klasyfikacji generalnej PŚ.

Reklama

"Dlatego właśnie ten element był przez nas szczególnie w ostatnim okresie ćwiczony. Błędy pojawiają się zazwyczaj wtedy, gdy chce się szybko oddać strzał. Mamy nadzieję, że zostały one wyeliminowane. Do wymiany poszła także kolba, ale nowa ma dokładnie takie same parametry jak stara" - podkreślił.

Pozostały sprzęt został taki sam. Również ekipa niewiele się zmieniła. "Szukamy tylko lekarza. W przeszłości często zdarzało się tak, że w ogóle go z nami nie było" - dodał Sikora. Ten okres przygotowawczy pod jeszcze jednym względem różni się od poprzedniego. Sikora, indywidualista w każdym calu, zrezygnował z samotnych treningów, które praktykował do tej pory.

Jak sam podkreślił - "są plusy i minusy takiej sytuacji. Samemu jest pewne rzeczy ciężko ogarnąć, nie widać błędów, jakie się popełnia i trudniej je przezwyciężyć. Mam też większy komfort psychiczny, bo nie zastanawiam się już nad tym, jak moje indywidualne decyzje się odbiją na wynikach. Z kolei, gdy trenowałem sam, wszystko było jakby trochę spokojniejsze" - ocenił.

Za urodzonym w Wodzisławiu Śląskim Sikorą są już dwa zgrupowania - w austriackim Ramsau i estońskiej Otepaeae. W środę rozpoczął kolejne - we włoskiej Anterselvie, które potrwa do 10 sierpnia.