Kowalczyk wycofała się z zawodów na znak protestu przeciwko zmianom, których dokonali organizatorzy. Po zmianie programu zawodów narciarki miały rywalizować w dwóch biegach stylem klasycznym przy aż pięciu stylem dowolnym. To nie spodobało się Polce.
Decyzja Kowalczyk spotkała się z ostrą krytyką Pawła Zarzecznego. Znany dziennikarz na łamach "Polska The Times" nie zostawił suchej nitki na biegaczce z Kasiny Wielkiej. Zachowanie Polki nazywa "dziecinadą".
Możesz się sprzeciwiać, ale nie jest to zbyt mądre. Robisz ponoć doktorat - ale IQ najwyraźniej masz na poziomie tętna. Otóż… - uważaj - ty też masz sponsora! Bierzesz przecież od niego kasiorę wielką aż do Kasiny Wielkiej. A on chce, żebyś pokazywała w telewizji jego logo, a nie siedziała w chałupie i kładła pasjansa z masażystą - pisze Zarzeczny.
Według Zarzecznego Kowalczyk sprawiła wielki zawód fanom. Pamiętaj, świat cię za takie fochy przestał lubić już dawno temu. Na przykład za zarzucanie konkurentkom stosowania dopingu, gdy z całej czołówki za doping to pauzowałaś tylko ty chyba. Nie rób wiochy. Mnie się też dużo rzeczy nie podoba. Na przykład, że za bieganie na nartach masz już zapewnioną dożywotnią emeryturę od 35. roku życia, gdy ja nie mam nic, od 67. Ja bym wolał, jakbyś nie pękała, nie sądziła się, tylko biegała. Bo za to ci płacimy, panienko - kończy dziennikarz.