Choć czwarte miejsce nie jest zadowalające dla żadnego sportowca, to cieszę się, że forma zwyżkuje i że pokazałem się z bardzo dobrej strony. Bieg był dobry, choć nie perfekcyjny. Nie mam pojęcia, ile w sprincie centymetrów oznacza dziewięć setnych sekundy, ale na pewno bardzo mało. Z drugiej strony czasem w tych dziewięciu setnych mieści się i pięciu zawodników, więc to w sumie i mało, i dużo. Dla mnie najważniejsze jest, że wiem, iż czołówka jest już na wyciągnięcie ręki - powiedział po zakończeniu rywalizacji Nogal.
Jak przyznał, po rekordzie życiowym - 34,68 - ma nadzieję, że tendencja zwyżkowa się utrzyma. "Przed nami przecież kolejne starty, a już za miesiąc mistrzostwa świata" - wspomniał.
Oprócz Kuliżnikowa, trzykrotnego mistrza globu w wieloboju sprinterskim, który uzyskał wynik 34,38, Polaka wyprzedzili jeszcze Holender Dai Dai Ntab oraz inny Rosjanin Rusłan Muraszow. Piotr Michalski zajął 13. miejsce, a tuż za nim sklasyfikowano Damiana Żurka.
Wśród kobiet triumfowała Rosjanka Olga Fatkulina - 37,40. Siódma była Kaja Ziomek - 38,46, a tuż za nią uplasowała się Andżelika Wójcik, która rezultatem 38,78 poprawiła rekord życiowy.
Wolę walczyć z równymi sobie zawodniczkami. Na pierwszej setce była szybka, jak ja, tu mi pomogła, a to było moje najlepsze otwarcie w życiu. Na wejściu w łuk popełniłam drobny błąd i już się nie pozbierałam. To nie był perfekcyjny bieg, otwarcie może tak, ale reszta nie poszła jakbym chciała - skomentowała Ziomek, która biegła w ostatniej parze z Fatkuliną.
W biegach długich, na 3000 m kobiet i 5000 mężczyzn, najszybsi byli zawodnicy z Niderlandów - Esmee Visser i Patrick Roest. Magdalena Czyszczoń i Szymon Pałka zostali sklasyfikowani na 16. pozycjach. Oboje ustanowili rekordy życiowe.
Impreza zakończy się w niedzielę. Ostatniego dnia zawodów w programie są wyścigi na 1000 metrów, drużynowe i ze startu wspólnego.