Kubacki został pierwszym w historii Polakiem, który pucharowy sezon zaczął od dwóch indywidualnych zwycięstw. Triumfator tegorocznej Letniej Grand Prix na razie jest poza zasięgiem rywali.
70 punktów przewagi nad Granerudem
Wygrał kwalifikacje do obu konkursów i w obu był liderem już po pierwszej serii. W trzy dni zarobił na skoczni 30 tysięcy franków szwajcarskich, czyli ponad 140 tys. złotych.
W niedzielę brązowy medalista igrzysk w Pekinie zgromadził łącznie 287 pkt po skokach na odległość 131 i 133,5 m.
O 8,3 pkt wyprzedził Laniska (131,5 i 131 m) i o 10 pkt Lindvika (131 m i 133,5 m).
W klasyfikacji generalnej PŚ Kubacki o 70 punktów wyprzedza drugiego Norwega Halvora Egnera Graneruda, który w sobotę był drugi, a w niedzielę czwarty.
Ostatnim skoczkiem, który zaczął sezon od dwóch zwycięstw z rzędu był dwa lata temu Niemiec Markus Eisenbichler. Łącznie dubletem walkę o Kryształową Kulę zaczynało przed Kubackim 10 skoczków. Czterech z nich wygrało klasyfikację generalną, a siedmiu sezon skończyło na jej podium.
Natomiast rekordowy start cyklu w 2007 roku zaliczył Thomas Morgenstern - Austriak wygrał wówczas sześć pierwszych konkursów.
Biało-czerwoni stracili natomiast prowadzenie w Pucharze Narodów. Teraz mają 11 punktów mniej od Norwegów.
Stoch zdyskwalifikowany
W niedzielę, oprócz Kubackiego, punktowało jeszcze tylko dwóch podopiecznych trenera Thomasa Thurnbichlera. Po dyskwalifikacji w drugiej serii broniącego Kryształowej Kuli Japończyka Ryoyu Kobayashiego na ósme miejsce przesunął się Piotr Żyła, który skoczył 125,5 i 130,5 m, a na 22. Paweł Wąsek - 125,5 i 130 m.
W konkursie zabrakło Kamila Stocha, który został zdyskwalifikowany w kwalifikacjach za nieprzepisowy kombinezon.
Do drugiej serii nie zakwalifikowali się natomiast: 31. Kacper Juroszek, 34. Jan Habdas, 37. Stefan Hula, 40. Jakub Wolny, 45. Aleksander Zniszczoł i 50. Maciej Kot.
Trzy tygodnie przerwy
Konkursy w Wiśle były pierwszymi w historii Pucharu Świata rozgrywanym w tzw. trybie hybrydowym. Na rozbiegu położono lodowe tory najazdowe, a lądowano na igelicie, jak w Letniej Grand Prix. Decyzja była podyktowana rekordowo wczesną inauguracją zimowych zmagań i tym samym brakiem szans na utrzymanie śniegu na zeskoku z powodu wysokich temperatur.
Teraz skoczków czeka aż trzy tygodnie przerwy. Do rywalizacji wrócą 26 listopada w fińskiej Ruce.