Na starcie sezonu dominuje Stefan Kraft. Na cztery konkursy zaliczył cztery zwycięstwa. Austriak jest bezapelacyjnym liderem klasyfikacji generalnej Pucharu Świata.

Sekret tkwi w kombinezonach?

Kolejne dwa miejsca zajmują Niemcy - Andreas Wellinger i Pius Paschke. W pierwszej "10" klasyfikacji jest czterech reprezentantów naszych zachodnich sąsiadów i tyle samo Austriaków. To najlepiej obrazuje przewagę tych dwóch reprezentacji nad resztą stawki.

Reklama

W czym tkwi sekret ich kapitalnej formy? Według Adama Małysza jedną z przyczyn dobrych wyników Austriaków i Niemców może być przewaga technologiczna.

W tym momencie trudno jest mówić, co mogą mieć w sprzęcie Niemcy i Austriacy, że tak odskoczyli światu. A myślę, że jednak coś mają. Przede wszystkim, jeśli chodzi o kombinezony - powiedział w rozmowie z Interią - legendarny polski skoczek.

Polacy kompletnie zawodzą

Nasi skoczkowie na tle Austriaków i Niemców wyglądają bardzo blado. Po czterech konkursach Pucharu Świata (w Ruce i w Lillehammer) biało-czerwoni w klasyfikacji generalnej zajmują bardzo odległe miejsca.

Dawid Kubacki jest 24., Piotr Żyła zajmuje 25. miejsce, Paweł Wąsek plasuje się na 33. lokacie, a Kamil Stoch dopiero 40. z zaledwie 3 punktami na koncie. Ostatni tak fatalny start sezonu Polacy mieli 11 lat temu.

Co jest tego przyczyną? Moim zdaniem chłopaki są mocno pasywni na rozbiegu. Nie ma u nich aktywności. I u większości z nich skok wygląda tak, że jadą za bardzo z tyłu i potem rzucają się do przodu na progu. Wtedy noga nie pcha tak, jak powinna. Thomas Thurnbichler rozmawiał o tym z zawodnikami, ale jest w trudnej sytuacji, bo ciężko jest mu przekonać skoczków do tego, że on ma dobrą wizję. Nie ma innego wyjścia. Muszą się do niej przekonać i zaryzykować przynajmniej na treningach. Widać, że świat zaczął skakać trochę inaczej. Niemcy odrobili lekcję i jak odstawali w ubiegłym sezonie - poza mistrzostwami świata - to teraz wiodą prym. Teraz to my skaczemy trochę jak Niemcy ubiegłej zimy. Zbyt statycznie. Odbicie jest kierowana bardziej do progu, ale pod prawie prostym kątem. Widać, że Niemcy czy Austriacy mają inny kierunek odbicia. Myślę zatem, że ta "naprawa" może trwać nieco dłużej. Wierzę jednak w to, że nasi skoczkowie poradzą sobie z tym. Najpierw muszą jednak znaleźć swoją pozycję dojazdową. Od tego wszystko się zaczyna. Brak aktywnej pozycji ma przełożenie na cały skok - podkreślił na łamach Interii Małysz.