ITF zgodnie z procedurą wykrycia dopingu nałożył na 33-letniego zawodnika obowiązujące od 20 stycznia tymczasowe zawieszenie do czasu wyjaśnienia sprawy. W poniedziałek poinformował, że ze skutkiem natychmiastowym może on wrócić do rywalizacji.
"Robert Farah naruszył przepisy antydopingowe, ale jego wyjaśnienie zostało przyjęte. Nie stwierdzono jego winy ani zaniedbania, a w związku z tym nie zostanie on ukarany dyskwalifikacją" - zaznaczono w komunikacie.
Kolumbijczyk w styczniu wycofał się tuż przed rozpoczęciem się z wielkoszlemowego turnieju Australian Open. Najpierw stwierdził tylko, że zdecydowały o tym względy prywatne. Później wydał oświadczenie, w którym przyznał, że kilka godzin wcześniej dowiedział się, iż na podstawie badania przeprowadzonego 17 października w Cali wykryto u niego zakazany boldenon. Zaznaczył wówczas, że podejrzewa, że wspomniany steryd anaboliczny znalazł się jego organizmie w związku ze zjedzeniem zawierającej go wołowiny.
"Razem z moim teamem i grupą doradców analizujemy kroki, które należy podjąć. Zamierzamy wykazać, że nigdy nie korzystałem z żadnego produktu, który stanowiłby zagrożenie dla uczciwej gry i etyki charakteryzującej sport, a zwłaszcza tenis - aktywność, którą kocham i której zawdzięczam najszczęśliwsze momenty w moim życiu. Zachowuję spokój i pewność co do wyników tego procesu. Zawsze postępowałem w swoim życiu uczciwie. Będę pracował jeszcze mocniej niż kiedykolwiek, by powrócić na kort w możliwie najszybszym terminie" - podkreślił wtedy urodzony w Kanadzie zawodnik.
Dodał wówczas, że w poprzednim sezonie badano go co najmniej 15 razy i zawsze wynik był negatywny.
Od decyzji ITF odwołanie złożyć mogą kolumbijska oraz Światowa Agencja Antydopingowa (WADA).
Farah z rodakiem Juanem Sebastianem Cabalem w ubiegłym roku triumfowali w dwóch turniejach wielkoszlemowych - Wimbledonie i US Open.