Soderling zapisał się w pamięci wielu kibiców za sprawą sensacyjnego pokonania w 2009 roku w 1/8 finału French Open Hiszpana Rafaela Nadala, nazywanego "królem Paryża". Szwed po raz ostatni na korcie zaprezentował się w 2011 roku w turnieju ATP w Bastad, który wygrał. Później zachował na mononukleozę, co wykluczyło go z rywalizacji na dłuższy czas. Karierę ostatecznie zakończył cztery lata później. Okazało się, że zmagał się wówczas także z innymi kłopotami zdrowotnymi.
35-letni były tenisista zaapelował o zwracanie większej uwagi na kwestię zdrowia psychicznego u sportowców.
"Jestem szczęśliwy, że jestem teraz już po drugiej stronie... Wielu profesjonalnych zawodników, tak jak to było ze mną, to nastawieni na osiąganie wielkich celów perfekcjoniści, którzy poświęcają życie sportowi. Bycie zawodnikiem może być ogromnym wyzwaniem dla twojego zdrowia psychicznego. Moje dążenie do perfekcji oraz nieustanna presja, jaką na siebie nakładałem, omal mnie nie zabiła" - przestrzegał na Instagramie Soderling.
Jak dodał, wywieranie presji na samego siebie i ciężka praca mogą dać wiele satysfakcji, ale trzeba mieć się na baczności.
"Jeśli przekroczysz tę cienką linię, jeśli nie słuchasz swojego ciała i nie dajesz mu czasu na naładowanie baterii i wyzdrowienie, to może zrujnować swoją karierę i życie" - podkreślił zwycięzca 10 turniejów ATP.
Powołał się on również na dane wskazujące, że co trzeci zawodnik należący do czołówki zmaga się z problemami natury mentalnej, które mogą objawiać się stresem, zaburzeniem w odżywianiu, wypaleniem, depresją i niepokojem.
"Musimy zacząć dyskusję na ten temat i upewnić się, że następne pokolenie zawodników będzie pod tym względem lepiej przygotowane niż ja byłem" - podsumował Soderling.
Władze ATP nawiązały współpracę z organizacją Sporting Chance and Headspace, by pomóc tenisistom i członkom sztabów szkoleniowych uporać się z kłopotami psychicznymi i otoczyć ich opieką podczas trwającej wciąż przerwy w rywalizacji, którą spowodowała pandemia.