W środowy poranek, czasu polskiego, raszynianka pokonała po trwającym ponad trzy godziny meczu doświadczoną Estonkę Kaję Kanepi 4:6, 7:6 (7:2), 6:3 i po raz pierwszy w życiu awansowała do półfinału Australian Open.

Kiedy było wiadomo, że mecz rozstrzygnie trzeci set, byłem przekonany, że Iga go wygra. W tym turnieju Polka dość długo wchodzi w mecz, ale potem z każdym gemem gra coraz lepiej i pewniej. Dlatego w początkowych fazach rywalki toczą wyrównaną walkę. Potem jednak Świątek potrafi je stłamsić. Tak też było w meczu z Kanepi - uważa prezes Skrzypczyński.

Reklama

Jego zdaniem, przed spotkaniem z Kanepi, Polka wcale nie była faworytką meczu i tak samo wygląda sytuacja przed półfinałem z Collins.

W ćwierćfinale czy półfinale Australian Open nie ma przypadkowych zawodniczek. Na to, kto jest faworytem meczu patrzymy trochę przez pryzmat rozstawienia i miejsca w rankingu. Na korcie jednak rankingi nie grają. Decyduje aktualna forma i dyspozycja dnia. Kanepi przecież wcześniej pokonała Sabalenkę. Była w doskonałej formie. Miała swoje atuty przed spotkaniem z Polką. Tak samo wygląda sytuacja w przypadku Collins. Amerykanka idzie przez turniej jak burza. Patrząc na czas spędzony na korcie, to Iga grała znacznie dłuższe i bardziej męczące mecze. Na dodatek kolejne spotkanie jest już jutro. Wypoczęcie może przemawiać za rywalką. Naturalnie wszyscy ściskamy kciuki za Igę i wierzę, że to ona awansuje do finału - uważa Skrzypczyński.

Reklama
Reklama

Według prezesa PZT w grze Polki widać duży spokój, który jest jej atutem.

Oczywiście, ona jest impulsywna i chwilami się denerwuje, ale to nie ma wpływu na grę w dłuższej perspektywie czasu. Nawet gdy zepsuje jedną, czy dwie akcje, za chwilę zapomina o tym i wraca do swojej, normalnej gry. Ponadto potrafi wygrywać ważne, decydujące piłki. Być może ten spokój to już skutek współpracy z trenerem Tomaszem Wiktorowskim, który ma przecież ogromne doświadczenie choćby ze współpracy z Agnieszką Radwańską. Z drugiej strony Iga też już przecież trzeci sezon regularnie jest w tourze i w tym czasie nabrała doświadczenia w grze z najlepszymi tenisistkami - twierdzi Skrzypczyński.