Sporo miejsca porównaniu obu zawodniczek poświęcił "New York Times". Autor tekstu - znany w środowisku tenisowym Ben Rothenberg - skupił się na powrocie Collins do sportu po jej kłopotach zdrowotnych. W ubiegłym roku Amerykanka musiała się bowiem poddać operacji, która miała jej pomóc w walce z endometriozą - schorzeniem powodującym u niej chroniczny ból. Teraz wreszcie może się skupić na grze, a nie na tym, w jaki sposób radzić sobie z bólem.
Dziennikarz przytoczył także ciekawą informację o tym, jak Collins pod koniec 2020 roku pojechała na wspinaczkę górską w Arizonie ze swoją najlepszą koleżanką Bethanie Mattek-Sands, która jest specjalistką od debla i występowała w grze podwójnej zarówno z Collins, jak i... Świątek. Mattek-Sands, która znana jest z ekscentrycznego stylu na i poza kortem, zabrała tam czwartkową rywalkę Polki ze względu nas jej... lęk wysokości. Tamto doświadczenie pozwoliło Collins zdać sobie sprawę, że mecz tenisa nigdy nie będzie sprawą życia lub śmierci - jak to ma miejsce w przypadku wyczynów wspinaczy wysokogórskich - i dzięki temu jest w stanie wyjść na kort nie nakładając na siebie niepotrzebnej presji.
W podobnym kontekście przywołał też osobę Świątek, o której pisze, że kluczem do sukcesów ma być praca nad tym, jak wygrywać mecze nie będąc w topowej formie. Wyliczył, że w ubiegłym roku Polka po przegraniu pierwszego seta potrafiła odwrócić losy rywalizacji zaledwie trzy razy na 13 meczów, a teraz już dwukrotnie powiodła się jej taki misja w Melbourne. Rothenberg zwraca uwagę na rolę Darii Abramowicz, która na co dzień dba o formę mentalną triumfatorki French Open 2020.
W amerykańskim "Guardianie" przypomniano, że dwa ostatnie mecze Świątek w Australian Open były piekielnie trudnymi egzaminami, a wygrane z Soraną Cirsteą i Kaią Kanepi przyszły po trzech długich i dramatycznych setach. Mimo to Polka nie boi się stawić czoła mocno i szybko uderzającej piłkę Collins, która znana jest z głośnych, dopingujących samą siebie okrzyków.
To, czy usłyszymy "Come On!", "Let's Go!" czy też "Jazda!" będzie zależeć od tego, czy Świątek, którą Kanepi momentami zepchnęła do głębokiej defensywy, będzie w stanie poradzić sobie z zagraniami Amerykanki z głębi kortu, które z rundy na rundę wydają się być coraz mocniejsze i groźniejsze - analizuje autorka tekstu.
Bitwa tenisistek, które się nie poddają
Witryna tennis.com zapowiada, że mecz Świątek z Collins będzie bitwą tenisistek, które się nie poddają.
W ten sposób nawiązano zarówno do perypetii zdrowotnych Collins, jak i faktu, że obie w tegorocznej edycji Australian Open dwukrotnie okazały się lepsze po przegraniu pierwszego seta. Wspomniane jest także zwycięstwo Polki w jedynym dotychczas pojedynku z Collins w Adelajdzie w 2021 roku, kiedy Amerykanka skreczowała przy stanie 0:3 w drugim secie. Mimo to nieco więcej szans daje się zawodniczce z USA. Wynika to tego, że zna już atmosferę półfinału w Melbourne, w którym wystąpiła w 2019 roku, oraz z tego, że jej forma zdaje się rosnąć z meczu na mecz.
W podobnym tonie piszą dziennikarze ESPN, którzy liczą na pierwszy wewnątrzamerykański finał od 2017 roku, kiedy w Melbourne Serena Williams pokonała swoją siostrę Venus.
Darren Cahill - były trener m.in. Andre Agassiego, Lleytona Hewitta oraz Simony Halep, a obecnie analityk - pochwalił Świątek za "umiejętność rozwiązywania problemów na korcie", ale mimo to więcej szans daje Collins, która - jego zdaniem - lepiej poradzi sobie z presją związaną ze stawką meczu.
W mediach wskazuje się, że Amerykanka już teraz może liczyć na awans na najwyższe, 14. miejsce w rankingu WTA, ale jej ambicje sięgają wyżej.
Collins może być bardziej wypoczęta
W ESPN porusza się także kwestię zmęczenia. Starcie Collins z Alize Cornet odbyło się jeszcze przed upałem, który w pewnym momencie podczas rywalizacji Świątek z Kanepi sięgnął 37 stopni. Polka schodząc z kortu napisała na kamerze krótkie podziękowania za wsparcie i umieściła hasztag #Tired.
Wyniszczająca walka i krótsza regeneracja po ćwierćfinale mogą sprawić, że Polka - która jako jedyna zawodniczka z finałowej czwórki zadebiutuje w Melbourne na tym poziomie - będzie musiała uznać wyższość grającej swój najlepszy tenis w życiu Collins - analizowano w ESPN.
W czwartek wysoka temperatura nie powinna przeszkadzać tenisistkom. Oba półfinały odbędą się w sesji wieczornej, a spotkanie Świątek z Collins może się zacząć nawet około 22 czasu lokalnego.