Dzisiejszy sukces Igi jest potwierdzeniem, że jest najlepsza na świecie. Osobiście bardzo się cieszę, że mogłem to zobaczyć "na żywo", skorzystałem z okazji i zobaczyłem finał. A że Iga wygrała, to wyszło idealne połączenie - powiedział Lewandowski na antenie Eurosportu.

Reklama

Przyznał, że jako kibic musiał nieco tonować swoje emocje.

Oczywiście emocje są inne na trybunach niż gdy sam gram na boisku. Starałem się jednak patrzeć na niektóre aspekty techniczne gry Igi czy jej rywalki, np. jak poruszają się na nogach, jak robią małe kroki, itp. Najważniejsze jednak, że Iga wygrała, to jej kolejny wspaniały sukces i z tego cieszę się najbardziej. Liczę na następne już w niedalekiej przyszłości - dodał.

Zaznaczył, że choć Świątek wdrapała się już na szczyt kobiecego tenisa, to jednak jeszcze wiele przed nią.

Reklama

Wiele doświadczeń, sytuacji, z którymi będzie musiała sobie poradzić jeszcze przed nią. Na pewno jest tego świadoma. Widać to nie tylko po sposobie gry, ale i stylu bycia i tym, jakim jest człowiekiem. Kroczy przez życie swoją ścieżką, spełnia marzenia, realizuje cele i to jest najfajniejsze w karierze sportowca - zaznaczył 130-krotny reprezentant Polski i rekordzista w liczbie - 75 - zdobytych goli w drużynie narodowej.

Lewandowski wspomniał, że sport indywidualny i drużynowy to zupełnie coś innego.

Są plusy i minusy jednego i drugiego, ale dziś mogłem się przekonać, jak to jest, gdy Iga jest sama na korcie, sama musi sobie radzić z problemami, z wszelkimi przeciwnościami losu albo musi znaleźć sposób na wygranie gema, seta, w końcu meczu. Z drugiej strony w sporcie drużynowym trochę indywidualizmu jest potrzebne, sam jestem napastnikiem i wiem, że indywidualizmu trochę potrzebuję - wspomniał.

Reklama

Piłkarz przyznał, że gdyby miał trochę więcej czasu, to chętnie częściej sięgałby po rakietę i pojawiał na korcie.

Jak byłem mały trochę trenowałem, lubię brać czynny udział, a gdyby Iga zgodziła się dać kilka lekcji, to już frajda byłaby wielka. Dziś to ona jest w centrum, wszystkie oczy niech będą zwrócone na nią. To jej sukces, to jej dzień - podsumował.

Świątek w sobotnim finale French Open pokonała Amerykankę Cori Gauff 6:1, 6:3 i po raz drugi triumfowała w wielkoszlemowych zmaganiach na kortach im. Rolanda Garrosa.