- Dosłownie wczoraj dowiedziałem się o możliwości zmiany klubu - mówi Sebastian Mila. - No i mam kłopot. W Śląsku jest dobrze, mam świetne relacje z trenerem Ryszardem Tarasiewiczem i kibicami i żal byłoby z Wrocławia odchodzić. Ale muszę pamiętać, że nie jestem już młodzieniaszkiem i nie mogę odrzucać atrakcyjnych ofert - dodaje.

Reklama

Nowy pracodawca może zapłacić byłemu reprezentantowi Polski roczny kontrakt na poziomie 300-350 tysięcy euro. W Śląsku Mila zarabia około 120 tysięcy euro rocznie plus premie za wygrane (Śląsk za komplet punktów płaci do podziału swoim zawodnikom 100 tysięcy złotych), a więc o wiele mniej.

W klubie nie potwierdzają zainteresowania Milą. - Sebastian jest takim typem człowieka, że od razu poinformowałby mnie, że dostał jakąś propozycję - mówi Ryszard Tarasiewicz. - Nikt na razie nic wiedzieć nie musi - odpowiada Bednarz. - Sebastian ma w kontrakcie wpisaną kwotę odstępnego i jeśli ktoś zdecyduje się ja zapłacić, klub musi przyjąć ofertę - tłumaczy.

Według naszych informacji jest to obecnie około 700 tysięcy euro. Skąd aż tyle? Mila został kupiony w 2008 roku z ŁKS Łódź za 350 tysięcy euro. I właśnie tę kwotę miał wpisaną w kontrakt, jako klauzulę odstępnego. W umowie znalazł się jednak zapis, że klauzula z każdym miesiącem rośnie proporcjonalnie o miesięczną kwotę uposażenia piłkarza.

>>> Czytaj też: Były reprezentant Słowacji zagra w Śląsku

p