Siedemnasta Polka była w eliminacjach na 100 m delfinem – do półfinału weszło 16 dziewczyn. Dziewiąta na 400 kraulem – w finale ścigało się 8 zawodniczek. Czwarte miejsce na swoim koronnym dystansie musiało ją zaboleć najbardziej. Otylia to jedna z największych przegranych tych igrzysk w polskiej ekipie – w Atenach stawała na podium trzy razy. W Pekinie ani razu…

Reklama

Nawet gdyby w czwartek w „Wodnej Kostce” popłynęła na poziomie własnego rekordu Europy (2:05.61) mogłaby być najwyżej trzecia. Złoto i srebro wywalczone przez Chinki były absolutnie poza zasięgiem. Zwyciężczyni Ziege Liu ustanowiła rekord świata (2:04.18), jej rodaczka Liuyang Jiao – też złamała barierę 2:05. Przed Polką była jeszcze Jessicah Schipper

Chinki wywołały w pływackim świecie prawdziwą sensację. Dla Ziege Liu był to pierwszy międzynarodowy start w karierze! Jak wytłumaczyć, że poprawiła w nim rekord życiowy o cztery sekundy? - pyta DZIENNIK. Albo odkryto gigantyczny wręcz talent, albo jest to wzorcowy produkt chińskiej farmakologii. Odpowiedzi pewnie nie poznamy nigdy.

"Wynik obu zawodniczek z Chin jest irracjonalny. Zige Liu została zgłoszona do zawodów z czasem 2.08.08. Będę teraz obserwował te dziewczyny. Będą musiały startować i poza Chinami" – twierdzi Słomiński. Wielu obserwatorów przewiduje jednak, że mistrzyni olimpijskiej długo już na basenach oglądać nie będziemy. Mówi się też, że Chińczycy wybrali 200 metrów delfinem kobiet, bo właśnie na tym dystansie była relatywnie najmniejsza konkurencja. Chyba żadne z dotychczasowych chińskich zwycięstw w Pekinie nie wzbudziło tyle niesmaku.

Reklama

"Za bardzo odpuściłam pierwszą setkę. Trochę kalkulowałam. Wiedziałam, że muszę być w połowie długości ciała Schipper. Ale z tej połowy nagle zrobiła się cała długość i musiałam gonić. Może gdybym od razu poszła va banque? Ale teraz możemy gdybać. Gdyby babcia miała wąsy to by była dziadkiem. Albo Chinką. Niektóre tak wyglądają" – próbowała żartować Otylia. Oczy miała jednak pełne łez.Teraz musi odpowiedzieć sobie na pytanie co dalej? "Świat pływa i trzeba się albo wziąć do roboty albo iść na emeryturę. Jeżeli zdecyduję się dalej pływać to na pewno zrobię sobie przerwę. Przez rok będę trenować luźniej, a później wezmę się do ostrej pracy".