Prezes Michał Listkiewicz kombinuje, jak przetrwać trudne dla niego i kompanów z PZPN czasy. Parę dni temu humor wyraźnie poprawił mu wysłannik FIFA Jerome Champagne, który postraszył wykluczeniem polskich klubów oraz reprezentacji z międzynarodowych rozgrywek. Tyle że groźbą Champagne'a wcale nie przejęli się przedstawiciele rządu, zmierzający do wprowadzenia radykalnych zmian w PZPN i ustanowienia w związku rządów kuratora.

Reklama

Są gotowi nawet odwoływać się od decyzji UEFA (lub FIFA) do Komisji Europejskiej i Rady Unii! No to Listkiewicz wpadł na pomysł, żeby tymczasowo wycofać się do drugiej linii i wystąpić na dzisiejszym posiedzeniu zarządu o zawieszenie w sprawowaniu obowiązków, a funkcję prezesa powierzyć zaufanemu działaczowi.

Wybór padł na Andrzeja Strejlaua, człowieka o kryształowo czystych rękach. Strejlau akurat przestał być szefem piłkarskich sędziów. Czy ma już pomysł, jak pokierować PZPN? "Zmiany w nowym statucie związku i ordynacji wyborczej zostały już prawie zatwierdzone, więc moja rola sprowadzałaby się do nadzorowania bieżącej działalności PZPN. Aż do zjazdu wyborczego związku" - odpowiada Strejlau. "Tak naprawdę pełniłbym więc funkcję... reprezentacyjną" - dodaje.

Wszystko wskazuje jednak na to, że scenariusz Strejlaua się nie sprawdzi. Jeżeli nawet były selekcjoner zostanie tymczasowym prezesem PZPN, to jego kadencja na tym stanowisku potrwa krócej niż kilka tygodni. Powód? Dzisiaj minister sportu Tomasz Lipiec zapozna się z wynikami wszystkich kontroli PZPN. Postawi szefom związku konkretne zarzuty (sfałszowanie statutu związku, przyznawanie "lewych" licencji klubom, nieprawne rozdzielanie pieniędzy należnych wierzycielom GKS Katowice, niegospodarność).

Reklama

W dodatku wznowienie fali aresztowań w środowisku zapowiada VI Prokuratura Okręgowa we Wrocławiu, zajmująca się korupcją w polskiej piłce. Wtajemniczeni twierdzą, że przed świętami Bożego Narodzenia do słynnego wrocławskiego aresztu przy Świebodzkiej mogą już trafić grube ryby z centrali PZPN. Wprowadzenie do związku kuratora już 15 grudnia wciąż jest najbardziej prawdopodobnym scenariuszem.