24-letni piłkarz nie kłamie, kiedy mówi, że nie musi przejść do zagranicznego klubu dla pieniędzy. Dobrze grając w Polsce, zarabia
wystarczająco, aby chociażby spędzić wakacje na bajkowych Malediwach - wyspach położonych na Oceanie Indyjskim.

"Taką rybę złapałem" - śmiał się reprezentant Polski, prezentując okazałe trofeum. Matusiak lubi wędkować. W Polsce robi to z innym kadrowiczem Łukaszem Gargułą. Na Malediwach łowi sam, ale idzie mu nawet lepiej niż w kraju, bo ryb jest więcej, a do tego są większe okazy. "Muszą być strasznie głodne, bo wystarczy żyłka z haczykiem i trochę przynęty" - wyjaśnia napastnik BOT Bełchatów.

Matusiak wypoczywa na Malediwach co roku. Zaczął jako piłkarz Wisły Płock, teraz jest zawodnikiem GKS Bełchatów. A w przyszłym roku? Matusiak przyznaje, że prezes GKS BOT Jerzy Ożóg poinformował go o nowej ofercie, jaka dotarła do Bełchatowa - z czołowego angielskiego klubu Tottenhamu Hotspurs. Londyńczycy podobno oferują ponad dwa miliony funtów (około 13 milionów złotych!).

Piłkarz zachowuje jednak zimną krew, bo zagraniczne oferty co jakiś czas wpływają do GKS i nie wszystkie okazują się prawdziwe. "Fakt" sprawdził, że tak właśnie jest w przypadku "propozycji" z Tottenhamu. "Ten list to kompletne fałszerstwo, jedyne co należy z nim zrobić, to wywalić do kosza. Staraliśmy się ustalić źródło tej bzdury i daliśmy też znać odbiorcy (GKS Bełchatów), że to oszustwo. Dziękujemy wam za pomoc" - mówi "Faktowi" Donna Cullen, szefowa wydziału komunikacji londyńskiego klubu.

Matusiak wszelkie decyzje transferowe zawiesza do czasu swojego powrotu z wakacji. "Przecież za niecały tydzień będę z powrotem w Polsce. Jeszcze przed Nowym Rokiem zdążę przejrzeć te wszystkie propozycje" - mówi zawodnik GKS.

Na wakacjach piłkarz prowadzi sielskie życie. Rano biega wokół wyspy, później pływa, spaceruje. Wyjazd na Malediwy kosztuje kilkanaście tysięcy złotych, ale po powrocie piłkarz przynajmniej nie będzie musiał chodzić do solarium, aby ładnie wyglądać na wigilii i w sylwestra. "Temperatura dochodzi do 40 stopni, ale ze względu na oceaniczny wiaterek, jest bardzo przyjemnie" - mówi Matusiak.










Reklama