Punkty:
Unia Leszno: Jarosław Hampel 14 (3,3,3,2,3), Damian Baliński 10 (3,2,2,3,0), Troy Batchelor 10 (0,3,1,3,3), Janusz Kołodziej 8 (2,1,2,3,w), Tobiasz Musielak 7 (3,3,1), Adam Skórnicki 3 (2,1,0,d), Kamil Adamczewski 1 (w,1,0).
Unibax Toruń: Ryan Sullivan 14 (3,3,2,3,1,2), Chris Holder 10 (1,2,2,2,2,1), Rune Holta 4 (1,1,0,2,w), Emil Pulczyński 3 (2,0,0,1,w), Adrian Miedziński 2 (2), Michael Jepsen Jensen 2 (0,1,1,0), Kamil Pulczyński (1 (1,0,0).
Najlepszy czas dnia: Ryan Sullivan - 60,9 s w czwartym wyścigu. Sędziował: Leszek Demski (Ostrów Wlkp.). Widzów: 16 tysięcy.
Fatalnie zakończył się pierwszy mecz półfinałowy play off dla lidera po rundzie zasadniczej - zespołu Unibaksu. Dwóch zawodników toruńskiej ekipy doznało poważnych obrażeń - Adrian Miedziński złamał obojczyk, a Emil Pulczyński z podejrzeniem złamania nogi został odwieziony do szpitala. Osłabieni torunianie wysoko przegrali w Lesznie i za tydzień będą musieli się mocno napracować, by odrobić 17-punktową stratę i zakwalifikować się do finału.
Pojedynek w Lesznie rozpoczął się z godzinnym opóźnieniem. Drużyna gości zakwestionowała stan toru, a do ich stanowiska przychylił się arbiter meczu Leszek Demski z Ostrowa, który nakazał równanie nawierzchni. Pierwsze trzy wyścigi pokazały, że leszczyński owal wciąż jest mało przyjazny zawodnikom, a ogromnego pecha miał Adrian Miedziński. Żużlowiec Unibaksu tak zaciekle gonił prowadzącego Damiana Balińskiego, że już po przekroczeniu linii mety, zaliczył groźnie wyglądający upadek. Po wstępnej diagnozie okazało się, że Miedziński złamał obojczyk i musiał udać się do szpitala. Prawdopodobnie już nie wystąpi w obecnym sezonie.
Po trzech startach znów nastąpiła kilkudziesięciominutowa przerwa, bowiem arbiter znów nakazał równanie toru. Dopiero po żmudnych pracach kilku traktorów, żużlowcy wreszcie mogli skupić się na ściganiu. Kolejne biegi były już emocjonujące i mogły podobać się 16-tysięcznej publiczności. Nie obyło się jednak bez upadków i kontrowersyjnych sytuacji. Feralny dla gości okazał się 12. wyścig, w którym fatalny upadek zaliczył młodzieżowiec Emil Pulczyński i z podejrzeniem złamania nogi opuścił leszczyński stadion.
Leszczynianie na trudnym torze radzili sobie zdecydowanie lepiej niż rywale. Tradycyjnie już prym w drużynie mistrza Polski wiódł Jarosław Hampel, który szybko zapomniał o niezbyt udanym turnieju Grand Prix w Vojens (zajął dziewiąte miejsce) i zdobył 14 punktów. Cichym bohaterem ekipy gospodarzy był jednak Damian Baliński, który w maju złamał rękę i wrócił na tor po blisko czteromiesięcznej przerwie. Żużlowiec Unii poza ostatnim wyścigiem, jeździł bardzo pewnie i wywalczył 10 "oczek". Także Janusz Kołodziej, który miał trzytygodniową przerwę w startach, zaliczył niezły występ.
W drużynie gości nie zawiedli tylko Australijczycy - Ryan Sullivan oraz Chris Holder. W szóstym wyścigu australijska para Unibaksu wygrała podwójnie i zmniejszyła straty do czterech punktów (20:16). Jak się okazało, było to jedyne zwycięstwo biegowe torunian. Kolejne wyścigi wygrywali już gospodarze i systematycznie powiększali przewagę.
Nerwowo znów zrobiło się w biegach nominowanych. W 14. wyścigu najpierw upadł Kołodziej, za co został wykluczony. Leszczynianin nie mógł się z tym pogodzić, ale w powtórce podobny los spotkał Rune Holtę, który zaciekle walczył z Troyem Batchelorem o prowadzenie. Norweg z polskim paszportem wylądował pod bandą, ale sędzia tym razem ukarał zawodnika gości. Ostatecznie Unia wygrała ten wyścig 3:2. Na zakończenie meczu klasą błysnął Hampel, który pokonał australijskich liderów Unibaksu.