Niestety, choć wytrzymały niczym Terminator „Miedziak” zdobył 10 punktów, gospodarze nie zdołali odrobić strat z pierwszego spotkania i awansować do finału - pisze "Fakt".

"Tak naprawdę to cud, że on wystąpił w tym meczu. Do tego zaliczył udane zawody" - nie kryje podziwu dla swojego zawodnika menedżer Unibaksu Sławomir Kryjom. Sam Miedziński bardziej niż swoje poświęcenie i odporność na ból ceni osiągnięcia operujących go chirurgów.

Reklama

"Największe są zasługi lekarzy, którzy w dniu zabiegu wykonali świetną pracę. Na początku start w niedzielę była dla mnie abstrakcją. Ale każdego dnia było lepiej. Miałem po dwa zabiegi rehabilitacyjne dziennie. To dzięki nim mogłem wystąpić w tych zawodach" - powiedział wychowanek toruńskiego klubu.

>>>Czytaj także: Wezmą urlopy, by dokopać Legii