Kapitan Roman Paszke wcześniej w rozmowie z IAR mówił, że pierwsze dni rejsu to przede wszystkim próba oderwania się od brzegów Afryki. Chce to zrobić jak najszybciej między innymi ze względów bezpieczeństwa. Podkreślał, że panuje tam bardzo duży ruch i w nocy często można napotkać tam nieoświetlone kutry rybackie. Do tego od strony Sahary Zachodniej wieje silny wiatr, który niesie duże ilości piasku i pyłu.

Reklama

Żeglarz na razie myślami jest tylko przy najbliższych dniach rejsu, ale oczywiście ma gotową strategię na całość. Jak mówił, ciężko może być na przykład przy przylądku Horn i przypomina, że rok temu właśnie tam dopadła go awaria jachtu, która zmusiła go do przerwania rejsu.

Kapitan Roman Paszke zapewniał, że jest w świetnej kondycji psychicznej i fizycznej. Jeden z najlepszych żeglarzy globu wyrusza po raz kolejny w samotny rejs. Płynąc pod wiatr będzie żeglował dookoła świata. To już druga próba w ostatnim czasie. Podczas ostatniej pod koniec grudnia jego jacht Gemini 3 zderzył się z niezidentyfikowanym obiektem i uszkodził ster