Adamek w przyszłym tygodniu leci do Stanów, by tam przygotowywać się do walki z Jamajczykiem O'Neilem Bellem. To jeden z najlepszych bokserów. Był mistrzem świata dwóch federacji, ale w ubiegłym roku stracił pasy po porażce z Francuzem Jeanem-Markiem Mormeckiem. Zwycięzca spotka się ze Stevem Cunninghamem, a stawką będzie pas mistrza świata federacji IBF.
"Bell jest mocny, ale chcę mieć pas mistrza świata. Dlatego najpierw pokonam jego, a potem Cunninghama. Zamierzam też dorwać Roya Jonesa, który ostatnio w amerykańskiej telewizji powiedział, że chętnie by ze mną powalczył. To dla mnie kolejne wyzwanie. Żeby to wszystko zrealizować, muszę zamieszkać w USA. Dlatego na jakiś czas zamierzam tam się przenieść. Wynajmę pół domu od koleżanki w New Jersey" zdradza nam Adamek.
W USA wszyscy fachowcy od boksu pamiętają dramatyczne walki Adamka z Paulem Briggsem. Pojedynki Polaka chce pokazywać amerykańska telewizja. "Dlatego podjąłem decyzję o przeprowadzce. Najpierw polecę sam. A w drugiej połowie roku, gdy skończą się zajęcia w szkole, dotrą do mnie żona z córkami. Nie wiem, jak długo będziemy w USA, ale moi najbliżsi wiedzą, że tam łatwiej mi znaleźć sparingpartnerów, łatwiej o wielkie walki. Muszę więc tam zamieszkać! Na pewno nie na zawsze, bo jestem patriotą. Dlatego nie sprzedaję domu w Gilowicach. Kiedyś do niego wrócę..." - podkreśla Adamek.