Piłkarz, który ma szansę pojechać z kadrą na finały mistrzostw Europy, ostatniego ligowego gola zdobył w październiku ubiegłego roku!
W Wiśle zdecydowano wyłożyć za niego fortunę. Za podpis pod kontraktem, który obowiązuje do końca czerwca tego roku, reprezentant Polski dostanie 175 tysięcy euro. A przecież liga kończy się już na początku maja.
Na taki transfer czasowy z Heerenveen nie bardzo chciał się zgodzić właściciel klubu Bogusław Cupiał. Wypożyczanie piłkarzy na kilka miesięcy według niego nie jest dobrym sposobem na budowanie zespołu. Pomimo to dyrektor sportowy Jacek Bednarz nakłonił szefa Wisły, aby "klepnął" wypożyczenie.
W umowie zawartej z Heerenveen nie została wymieniona kwota odstępnego, za którą Wisła mogłaby wykupić Radka z Holandii. Wiadomo jednak, że holenderski klub nie sprzeda go za mniej niż milion euro. W Krakowie za nieskutecznego napastnika nikt nie wyłoży takiej sumy!
Sam zainteresowany nie miałby nic przeciwko pozostaniu pod Wawelem, ale najpierw musi zacząć strzelać gole. Najlepiej już w piątkowym meczu z ligowym słabeuszem Polonią w Bytomiu. "Bardzo bym chciał. Po jednym trafieniu byłoby mi dużo łatwiej" - rozmarza się Matusiak.
Piłkarzowi Wisły w odzyskaniu formy i skuteczności przeszkadzają urazy. Na początku marca w sparingowym meczu kadry z Estonią nabawił się kontuzji mięśnia dwugłowego. "Przytrafiła mi się w najgorszym momencie. Właśnie łapałem dobrą formę, a tutaj musiałem odpocząć przez kilka dni. Kiedy już wyzdrowiałem, czekała mnie rola rezerwowego. Pod moją nieobecność Wisła wszystko wygrywała, więc nie ma co się dziwić, że trener Skorża nie chciał zmieniać składu, który zwyciężał" - mówi przygaszony Matusiak.