Zarówno PZPN, jak i Ekstraklasa S.A chcą za wszelką cenę skończyć z degradacjami za udział w aferze korupcyjnej. Przede wszystkim dlatego, że taka zdezorganizowana i zdekompletowana liga obniża wartość produktu, jakim są rozgrywki ekstraklasy. A to oznacza mniej pieniędzy i dla klubów, i dla PZPN - pisze DZIENNIK.

Reklama

11 maja podczas najbliższego związkowego zjazdu ma zostać przyjęty projekt uchwały, która w praktyce uniemożliwi stosowanie kar degradacji wobec klubów, które były w przeszłości zamieszane w aferę korupcyjną. Władze Ekstraklasy S.A. są właśnie w fazie dopracowywania swojej koncepcji. "W zeszłym tygodniu przeprowadzane były konsultacje z wszystkimi klubami ekstraklasy. Chcemy wypracować taki kompromis, który będzie do zaakceptowania przez 16 klubów. Zależy nam właśnie na tym, żeby pod tym projektem podpisali się wszyscy" - przekonuje Adrian Skubis, rzecznik Ekstraklasy S.A.

Założenia rozwiązania przygotowywanego przez spółkę zarządzającą rozgrywkami pierwszej ligi zmierzają do amnestii dla tych, którzy mają na sumieniu korupcyjne grzeszki. Chociaż w oficjalnych rozmowach przedstawiciele Ekstraklasy S.A. starają się jak ognia unikać słowa amnestia. "Bo to niezbyt trafne określenie. Amnestia oznacza darowanie kar, a nam przecież chodzi tylko o zaprzestanie karania klubów degradacjami. Na pewno jednak nie zrezygnujemy z orzekania kar punktów ujemnych czy grzywien finansowych. O tym nie może być mowy" - twierdzi prezes spółki Andrzej Rusko.

Projekt Ekstraklasy S.A. zakłada łagodniejsze kary dla tych, którzy przyznają się do winy. Jeżeli uwikłany w przeszłości w korupcję klub okaże skruchę, może być ukarany ujemnymi punktami w przedziale od minus 4 do minus 10. Jako karę dodatkową będzie można orzec grywnę finansową w wysokości od 500 tysięcy do 2 milionów złotych. Te kluby, które mimo dowodów do końca będą szły w zaparte, muszą się liczyć z surowszymy sankcjami. W stosunku do nich organ dyscyplinarny związku miałby możliwość karania do minus 15 punktów i grzywną finansową w wysokości od miliona złotych do czterech.

Reklama

Ekstraklasa S.A. stoi na stanowisku, że trzeba skończyć z degradacjami za korupcyjną przeszłość, natomiast trzeba orzekać jak najsurowsze wyroki za ewentualne przypadki ustawiania wyników meczów w przyszłości. W takim przypadku projekt spółki zarządzającej rozgrywkami nakazuje stosować karę wykluczenia ze struktur PZPN.

Niewykluczone, że amnestia obejmie także kluby, które mają już prawomocne wyroki za udział w aferze, ale nie zostały one jeszcze wykonane. W takiej sytuacji są Widzew Łódź i Zagłębie Sosnowiec, które w ten sposób także mogłyby liczyć na uniknięcie karnej degradacji. Amnestia nic nie zmieniłaby w stosunku do klubów, wobec których wyroki zostały już wykonane, czyli Arki Gdynia, Górnika Łęczna, Górnika Polkowice i KSZO Ostrowiec Świętokrzyski.

Swój projekt przygotował także zarząd PZPN. Przewiduje on dwa warianty. O tym, który z nich byłby stosowany, zadecydowaliby w głosowaniu delegaci. Pierwszy przewiduje zakaz degradacji dopiero od sezonu 2009/2010, a drugi - już od początku nowego sezonu.

Reklama

"Niech nikt nie ma złudzeń, że pierwszy wariant umożliwi karanie degradacjami jeszcze przez rok. W projekcie będzie co prawda zapisane, że za aferę korupcyjną trzeba surowo karać, ale w następnym punktach znajdą się takie zapisy, które w praktyce nie pozwolą na stosowanie degradacji. Nie mam najmniejszych wątpliwości, że nikt więcej nie zostanie w ten sposób ukarany" - mówi Robert Zawłocki, były wiceprzewodniczący Wydziału Dyscypliny PZPN, który nie zgadzał się na zaprzestanie degradacji.

"Wiem, że zarząd PZPN przygotował własny projekt. Dzisiaj spotykam się z władzami związku i przedstawię nasze oczekiwania.Jeżeli okaże się, że są zbieżne z tym, co opracował PZPN, być może dojdziemy do porozumienia i 11 maja zgłosimy wspólny wniosek" - tłumaczy prezes Rusko.