"Żeby zejść z ringu czekaliśmy na ochronę. Wcześniej wypchnięto nas z miejsc dla VIP-ów" - dodaje Wasilewski. Szef Bullit Knockout Promotions podkreśla, że nie chodziło o złe sędziowanie, bo ono było sprawiedliwe dla obu stron.
Kibiców zdenerwowała lokalnego bohatera Svena Parisa (Frosinone to jego rodzinna miejscowość). "Najbardziej agresywna była grupa około 150 kibiców, najprawdopodobniej byli trzeźwi" - mówi portalowi Sport.pl Wasilewski, który razem z resztą Polaków musiał czekać 30 minut na zejście z ringu.
>>>Polak wykończył rywala i wysłał go do szpitala
Sędzia przerwał walkę w 12 rundzie. Włoch żeby nie upaść musiał trzymać się lin otaczających ring. Otrzymał jeszcze kilka uderzeń od Polaka i lekarze znosili go już na noszach. Paris chciał się poddać już po 11 rundzie, ale sekundanci namówili go na dalszą walkę. Kilka chwil później upokorzyły go ciosy Bieniasa.
Polak obronił pas WBO Intercontinental wagi półśredniej, a Parisowi nie udał się rewanż za lutową porażkę. Wtedy nasz zawodnik okazał się lepszy po dziewięciu rundach.