Sędziowie przyznali wygraną Ugasowi jednogłośnie - punktowali 115:113 i dwukrotnie 116:112. Pacquiao, który w grudniu skończy 43 lata, zanotował ósmą porażkę w długiej karierze (62-8-2, 39 KO). Bilans młodszego o osiem lat Ugasa to 27-4, 12 KO.

Reklama

Weteran przystąpił do pojedynku uśmiechnięty, podczas gdy jego rywal był mocno skoncentrowany. Filipińczyk zaczął, jak zawsze, agresywnie i dynamicznie, ale z czasem coraz częściej do głosu dochodził Kubańczyk wyprowadzając bardziej precyzyjne i potężniejsze ciosy.

Taki jest boks. Przepraszam, że dziś przegrałem, ale dałem z siebie wszystko - zapewnił Pacquiao, zwracając się do prawie 18 000 widzów zasiadających na trybunach.

Bokser i polityk w jednym

Jest jedynym pięściarzem w historii, który zdobył tytuł w ośmiu różnych kategoriach wagowych. Miał przerwy w karierze sportowej, bowiem łączy treningi z działalnością polityczną. Zapytany w sobotę, czy była to jego ostatnia profesjonalna walka, odparł, że nie wie.

Pozwólcie mi odpocząć, a potem wam to powiem - zaznaczył z uśmiechem.

Pojawiło się także pytanie, czy będzie kandydował w przyszłorocznych wyborach na prezydenta Filipin. Słynny pięściarz zapowiedział, że ogłosi swoją decyzję w przyszłym miesiącu. Dodał jednocześnie, że chce pomóc rodakom i że świat polityki jest trudniejszy niż świat boksu.

Zmiana rywala w ostatniej chwili

Pacquiao pierwotnie w sobotę miał się zmierzyć z Errolem Spence’em Juniorem (27-0, 21 KO). Okazało się jednak, że Amerykanin posiadający pasy mistrzowskie IBF i WBC miał problemy z siatkówką w lewym oku i musiał przejść operację. Ugas zgodził się zastąpić go, gdy do walki nie zostało już dużo czasu.

Powiedziałem, że jestem mistrzem WBA i pokazałem to dziś. Mam wiele szacunku na Manny'ego, ale to ja wygrałem. Miałem tylko dwa tygodnie na przygotowanie, ale słuchałem moich trenerów i to zadziałało - podsumował Kubańczyk.