"Nikt tak naprawdę nie wie, czy deszcz mu pomoże, czy nie. My jesteśmy gotowi ścigać się na mokrym torze. I mamy nadzieję zdobyć punkty" - mówił Kubica w wywiadzie dla portalu Autosport.com przeprowadzonym na torze Sepang w Kuala Lumpur, gdzie już dziś odbył trening przed GP Malezji (kwalifikacje w sobotę o 10.00 polskiego czasu, w niedzielę o tej samej porze wyścig).

Reklama

Deszczowe prognozy muszą cieszyć naszego kierowcę. Po fantastycznym drugim miejscu w Australii Kubica udzielił dziesiątek wywiadów i do znudzenia powtarzał, że bolid Renault nie dorównuje czołówce (czyli wielkiej czwórce faworytów: Ferrari, Red Bullowi, McLarenowi i Mercedesowi).

"Nie jesteśmy tylko trochę z tyłu, myślę, że tracimy całkiem dużo. Przed nami długa droga do ulepszeń i dużo pracy. Gdyby dziś zestawić możliwości najlepszych bolidów, nas tam nie ma" - ocenia Kubica. "Możemy się pozycjonować na czele drugiej grupy z Williamsem i Force India. Może jeśli Mercedesowi coś nie wyjdzie, a my spiszemy się perfekcyjnie, będziemy w stanie z nimi walczyć. To jasne, że w Australii wykorzystaliśmy po prostu swoją szansę. Ale wyścig to wyścig, za każdy punkty są takie same, nieważne, czy ktoś skorzystał ze sprzyjających okoliczności, czy był po prostu szybki".

Kolejne nieprzewidywalne deszczowe GP, gdzie więcej zależy od taktyki i błyskotliwego kierowcy niż od możliwości bolidu, może dać Renault kolejną szansę.

W swojej karierze Kubica jeszcze nie zasiadł za sterem najlepszego bolidu. Wręcz przeciwnie, zawsze to Polak był mocniejszą stroną duetu kierowca - samochód. Ale szanse potrafił wykorzystywać jak nikt. Ostatni wyścig porównał z zeszłorocznym drugim miejscem w GP Brazylii (jeszcze w barwach BMW Sauber). "Oba wyścigi były podobne, z różnych przyczyn szybkość nie pełniła tam wielkiej roli, a wielu kierowców popełniało błędy. Dlatego nawet bez najlepszego bolidu można było zdobyć punkty" - mówił Kubica, który swój wyczyn w Australii docenił dopiero, kiedy obejrzał go na nagraniu: "Wyglądał na gładką jazdę, ale było naprawdę ciężko. Musiałem trzymać tempo i jednocześnie oszczędzać opony, a czasami uważać na innych, którzy mnie atakowali. Najtrudniej było utrzymać z tyłu Lewisa Hamiltona z McLarena, potem zobaczyłem, że wszystkich innych wyprzedzał w miarę gładko. Udało mi się nie zrobić w tych warunkach żadnego błędu, co właściwie jest dla mnie normalne. Ale zauważyłem, że wielu kierowców przez błędy straciło wysokie miejsca".

czytaj dalej >>>



Reklama

W Malezji cel Renault (a więc Kubicy, bo na debiutanta Witalija Pietrowa jeszcze nikt na poważnie nie liczy), to znów perfekcyjnie zastosować strategię jednego pit stopu i jak najmniej ucierpieć na upale.

"Kiedy pierwszy raz tam przyjechałem nie mogłem uwierzyć jak jest duszno. Czułem się, jakbym wszedł z hali lotniska prosto do sauny. W garażu jest jeszcze gorzej, bo gorąco bijące z samochodu wsiąka ci w ciało" - opowiadał Kubica.

Ekstremalnie wilgotny i gorący klimat w Malezji sprawia, że po półtoragodzinnym wyścigu w rozpalonym kokpicie kierowcy wysiadają o 3 kilogramy lżejsi.

"Największe zmartwienie to przegrzanie. Wcale nie odwodnienie, bo kiedy obficie się pocisz się w wilgotnym klimacie, pot nie paruje, ale pozostaje na skórze. To powoduje wzrost temperatury, a przegrzane ciało ma poważny wpływ na spadek koncentracji" - powiedział Riccardo Ceccarelli, uważany za jednego z najlepszych w świecie F1 lekarz, który opiekuje się Kubicą i Pietrowem w Renault.

Na torze F1 kierowca musi podejmować decyzje w ułamkach sekund, dlatego w Malezji równie ważne jak prace nad ustawieniami bolidu będzie zapewnieni kierowcom względnego komfortu termicznego. Kask musi być nie tylko bezpieczny, ale też przewiewny - mózg to najważniejszy organ kierowcy. Starym sposobem na wychłodzenie jest suchy lód - wykłada się nim kask, buty, rękawice. Metoda ma jedną wadę - jest bardzo nietrwała. Ale każdy stopień w dół się liczy.

Kluczowa będzie także odpowiednia aklimatyzacja. Odkąd Robert i Witalij przyjechali do Malezji, muszą wykonywać ćwiczenia fizycznie, dużo pić, natomiast jeść wolno im wyłącznie lekkie posiłki - organizm to mała elektrownia i intensywne trawienie wytwarza ciepło.

Mikstura, którą zwykle nawadnia się Kubica, zawiera sole mineralne, potas, magnez i węglowodany. Nie tylko jemu ciężko będzie przetrwać ten weekend. Mechanikom w ognioodpornych kombinezonach malezyjski upał też da się we znaki. Przez najbliższy weekend wypiją dwa razy tyle co podczas każdego innego GP - 4 tysiące butelek wody, tysiąc napojów energetycznych i tysiąc puszek z napojami chłodzącymi.