"W ciągu ostatnich dwóch miesięcy zgłosiło się do nas sporo podmiotów, które złożyły różne oferty, ale tak naprawdę żadna z nich nie była poważna" - tłumaczy prezes japońskiej firmy Takeo Fukui.

Reklama

W ostatnich tygodniach w prasie motoryzacyjnej pojawiało się wiele spekulacji na temat negocjacji handlowych, a za najpoważniejszego kandydata do kupna uważana jest Virgin Group należąca do brytyjskiego biznesmena Richarda Bransona. Ten jednak obwarował możliwość nabycia teamu koniecznością wprowadzenia w bliskiej przyszłości wielu zmian w Formule 1 pozwalających "rozsądniej wydawać pieniądze".

Do negocjacji ostatnio włączył się dość nieoczekiwanie wiceprezes Międzynarodowej Federacji Samochodowej (FIA) Bernie Ecclestone, który zaproponował sumę 100 milionów dolarów, która miałaby pomóc w zakupie teamu przez jego dotychczasowych szefów Nicka Frya i Rossa Brawna posiadających po 7 procent udziałów. Oferta została odrzucona, a Ecclestone wyjaśniał, że chciał w ten sposób przyczynić się do debiutu w tej prestiżowej rywalizacji Bruno Senny, siostrzeńca trzykrotnego mistrza świata Ayrtona. Brazylijczyk nie ma szans na starty, bo pozostałe dziewięć teamów już skompletowało składy na rok 2009.

Nowy sezon w Formule 1 startuje 29 marca. Z Hondą czy bez?