Gdynianom po raz trzeci z rzędu nie udało się awansować do drugiej rundy - fazy Top 16 Euroligi.

Mocno przebudowany i odmłodzony zespół z Gdyni wygrał dwa z dziesięciu meczów w grupie B, zajmując ostatnie miejsce. Mistrz Polski pokonał w Ergo Arenie Albę Berlin 77:66 oraz w ostatniej kolejce sensacyjnie MDP w Sienie 95:88 po dogrywce. Najlepszy w wykonaniu Asseco Prokomu był sezon 2009/10, kiedy zespół osiągnął ćwierćfinał.

Reklama

"Po losowaniu wydawało się, że awans będzie możliwy, nawet biorąc pod uwagę wielkie zmiany, które zaszły w Gdyni. Walczyliśmy w każdym spotkaniu na tyle, na ile nas było stać. Nawet porażka z mocnym rywalem coś daje i wierzę, że wszyscy zawodnicy skorzystali z tych lekcji. Tak naprawdę o odpadnięciu zadecydowały dwa mecze z francuskim Chalon. Myślę, że wygrana w ostatniej kolejce z MDP, i to w takich okolicznościach, będzie pozytywnym bodźcem na dalszą część sezonu. Teraz skupiamy się na obronie mistrzowskiego tytułu" - powiedział PAP wiceprezes klubu Walter Jeklin.

Pocieszeniem dla gdynian mogą być indywidualne osiągnięcia Jerela Blassingame'a i Rasida Mahalbasica. Obydwaj zostali sklasyfikowani na piątych miejscach wśród - odpowiednio najlepiej podających i zbierających. Amerykanin, który po kilku pierwszych kolejkach był liderem tego rankingu, miał ostatecznie średnią 5,1 asyst w meczu. Austriacki skrzydłowy zakończył pierwszą rundę z dorobkiem 6,8 zbiórek w spotkaniu.

Reklama

Dzielenie uwagi między Euroligę i rozgrywki Tauron Basket Ligi kosztowało mistrza Polski wiele sił. W TBL Asseco zajmuje obecnie odległe, siódme miejsce z bilansem sześciu zwycięstw i trzech porażek. Na razie nie wiadomo, czy po odpadnięciu z rywalizacji na europejskich parkietach w składzie mistrza Polski zajdą zmiany.

Zielonogórzanie debiut w Pucharze Europy już mogą zaliczyć do udanych. Zwycięstwem zakończyli trzy z sześciu spotkań w pierwszej rundzie i zajęli drugie miejsce w grupie F. Podopieczni serbskiego trenera Mihailo Uvalina sprawili sensację, wygrywając w Kazaniu z byłym zespołem Macieja Lampego Uniksem 91:76. W drugim etapie w grupie K zmierzą się z Lokomotiwem Kubań Krasnodar, niepokonanym w grupie G Spartakiem Sankt Petersburg oraz hiszpańskim zespołem Cajasol Sewilla. Rywalizację w drugiej rundzie Stelmet zacznie 9 stycznia.

Wydaje się, że koszykarze Stelmetu nie czują presji wyniku.

Reklama

Potrzeba motywacji i trochę szczęścia. Niezależnie od tego co się wydarzy w styczniu i lutym, występ w drugiej rundzie to dla zespołu sukces i fajna przygoda. Na pewno będzie co wspominać - powiedział asystent trenera Uvalina, były reprezentant kraju Tomasz Jankowski.

Oprócz sukcesu drużynowego doskonale w pierwszym etapie rozgrywek wypadli indywidualnie liderzy Stelmetu. Portorykańczyk Walter Hodge jest pierwszy w klasyfikacji strzelców ze średnią 22,0 pkt. Serb Oliver Stevic jest z kolei liderem w rankingu zbiórek - 8,3 na mecz.

W znacznie gorszych nastrojach są władze i koszykarze Trefla Sopot. Wicemistrz Polski w grupie E PE wygrał tylko raz w sześciu spotkaniach. Był jedynie lepszy we własnej hali od ukraińskiej ekipy BC Donieck 77:67. Sopocianie mieli wymagających rywali - Lokomotiw Kransodar oraz Galatasaray Stambuł, który walczył w minionym sezonie w Eurolidze, ale styl i rozmiar porażek nie wystawi im najlepszej noty. Mimo to, w klubie widzą pozytywne strony rywalizacji na europejskich parkietach.

Występy w Pucharze Europy były dla nas znakomitą lekcją. Bardzo się cieszę, że mieliśmy okazję zetknąć się z europejską koszykówką na tak wysokim poziomie. Wierzę, że znajdzie to przełożenie na występy w rozgrywkach ligowych. Możemy się koncentrować się wyłącznie na meczach Tauron Basket Ligi i to bardzo dobrze, bo przed świętami czekają nas jeszcze dwa trudne wyjazdowe spotkania - powiedział trener Mariusz Niedbalski, który w listopadzie zastąpił Chorwata Zana Tabaka, który otrzymał lukratywną propozycję z Caja Laboral Vitoria i rozwiązał kontrakt z Sopotem.