W drugim spotkaniu Wizards z rzędu do wyłonienia zwycięzcy potrzebna była dogrywka. W poniedziałek po niesamowitym boju przegrali u siebie z broniącymi tytułu Cleveland Cavaliers 135:140, a tym razem niespodziewanie zaciekły opór postawiła im zdecydowanie najsłabsza drużyna obecnych rozgrywek. Nets z 53 meczów wygrali tylko dziewięć. To była ich jedenasta porażka z rzędu.

Reklama

"Czarodzieje" sukcesy w ostatnich tygodniach zawdzięczają m.in. wysokiej skuteczności rzutów z gry. Ich średnia z całego sezonu to 47,7 procent. W całej lidze wyższym odsetkiem może się pochwalić tylko Golden State Warriors - 49,9 proc.

W środę mieli jednak nieco większe problemy z trafianiem do kosza. Udawało im się to w 41,2 procentach prób. Nets dzięki temu w czwartej kwarcie odrobili dwunastopunktową stratę. W dogrywce jednak goście przełamali niemoc i zapobiegli sensacyjnej porażce.

Dla zwycięzców najwięcej punktów - 31 - zdobył Bradley Beal. John Wall dołożył 23 pkt i 12 asyst, a Otto Porter Jr. 20 pkt i 10 zbiórek.

Gortat natomiast na parkiecie przebywał 41 minut. Po 14 punktów i zbiórek dało mu 30. w sezonie tzw. double-double. Trafił pięć z 10 rzutów z gry i wszystkie cztery wolne. Jego dorobek uzupełnia asysta, przechwyt i blok. Miał również jedną stratę i popełnił pięć fauli.

Wśród pokonanych najlepszy był Chorwat Bojan Bogdanovic - 21 pkt.

"Czarodzieje" z bilansem 31 zwycięstw oraz 21 porażek awansowali na trzecie miejsce w tabeli Konferencji Wschodniej. Lepsi są tylko Cavaliers (36-15) i Boston Celtics (33-18). Kolejny mecz Wizards rozegrają w piątek, kiedy we własnej hali zmierzą się z ekipą Indiana Pacers (29-23).