Na rozegranie ostatniej akcji "Słońca" miały niecałą sekundę. Wznawiający grę zza linii końcowej Jae Crowder cierpliwie wyczekał, zagrał piłkę tuż nad obręcz, a w koszu umieścił ją Ayton.
Nasza radość była trochę niepewna, gdyż nie wiedzieliśmy, czy punkty zostaną zaliczone - przyznał Ayton. Sędziowie po analizie wideo potwierdzili prawidłowość zdobytych decydujących punktów przez zawodnika pochodzącego z Bahamów.
W końcówce dwa razy na prowadzenie wychodził zespół Clippers po rzutach Paula George'a - 101:100 i 103:102, odpowiednio na 30 i 22 s przed zakończeniem spotkania. Ale ostatecznie triumfowali gospodarze, którzy przybliżyli się do awansu do wielkiego finału NBA.
W amerykańskich mediach nie brakuje komentarzy, że Suns muszą być czujni, bowiem w poprzednich rundach ekipa Clippers przegrywała po 0-2 z Dallas Mavericks (skończyło się 4-3) i Utah Jazz (4-2).
Wtorkowe spotkanie było bardzo wyrównane, a w żadnej z kwart nikomu nie udało się uzyskać znaczącej przewagi.
Przyjezdni mogli rozstrzygnąć je na swoją korzyść, lecz m.in. na 8,2 s przed końcem George nie wykorzystał dwóch wolnych. A jak przypomniano w relacji z meczu, w tym elemencie gry ma w karierze skuteczność na poziomie 85 proc.
Wśród zawodników "Słońc" wyróżnili się Cameron Payne 29 punktów (rekord kariery) i dziewięć asyst, Ayton 24 pkt i 14 zbiórek i Devin Booker 20, a w składzie drużyny z Kalifornii - George 26, po sześć zbiórek i asyst oraz Reggie Jackson 19 pkt, Ivica Zubac 14 pkt, 11 zbiórek.
Kolejne spotkanie Clippers - Suns w czwartek.