Zespół z Teksasu bardzo dobrze rozpoczął spotkanie i w pierwszej fazie dominował. Jeszcze na początku trzeciej kwarty - po rzucie za trzy punkty najskuteczniejszego w ekipie gości Devina Vassell (25 pkt) - wygrywał różnicą 20 punktów, ale później Thunder zaczęli szybko odrabiać straty.

Reklama

Gospodarze wyszli na prowadzenie sześć i pół minuty przed końcem gry po "trójce" Tre Manna i już go nie oddali. Od stanu 113:111 miejscowi, wśród których zabrakło ze względu na kłopoty zdrowotne lidera i trzeciego strzelca ligi Shaia Gilgeousa-Alexandra, zdobyli sześć ostatnich punktów.

"o, co graliśmy w pierwszej połowie, kompletnie zniknęło w drugiej. 48 minut to dużo, zwłaszcza w koszykówce. Prezentujemy się dobrze przez dwie kwarty, czasem dwie i pół, ale rzadko udaje nam się przez cały mecz dobrze bronić i grać solidnie w ataku. Ale mamy bardzo młody zespół i to, co nam się udaje na pewno zasługuje na uznanie - skomentował trener Spurs Gregg Popovich.

Jalen Williams z dorobkiem 27 pkt był najskuteczniejszym graczem drużyny z Oklahomy, która z bilansem dziewięciu zwycięstw i 13 porażek jest 12. w Konferencji Zachodniej. Za nią plasują się Los Angeles Lakers (8-12), którzy w środę pokonali Portland Trail Blazers 128:109, i Spurs, którzy wygrali sześć spotkań i mają 16 porażek. Na końcu tabeli są koszykarze Houston Rockets (5-16).

Tempa nie zwalniają koszykarze Boston Celtics. Wygrana z Miami Heat 134:121 była ich piątą z rzędu i 14 w ostatnich 15 spotkaniach. Finaliści poprzedniego sezonu mają na koncie 18 zwycięstw oraz cztery porażek i w tym momencie rozgrywek są najlepsi w lidze.

Jasyon Tatum uzyskał 49 punktów i zapracował na miano bohatera spotkania. Trafił m.in. osiem rzutów za trzy punkty, miał też 11 punktów i trzy asysty. Ben Adebayo i Max Strus uzyskali po 23 pkt dla gości.

Reklama

Szybko złapałem odpowiedni rytm, potrafiłem się znaleźć w odpowiednich miejscach, koledzy dobrze mnie obsługiwali i stąd taki efekt - przyznał Tatum, który po raz trzeci w tym sezonie przekroczył granicę 40 pkt.

Popisową grę Tatuma i jego kolegów z trybun oglądali brytyjski następca tronu książę William z żoną, księżną Kate, którzy rozpoczęli w środę trzydniową wizytą w Bostonie. To ich pierwsza zagraniczna podróż po śmierci królowej Elżbiety.

Dłuższą serię zwycięstw niż "Celtowie" mogą się pochwalić prowadzący na Zachodzie Phoenix Suns, którzy we własnej hali pokonali Chicago Bulls 132:113 i wygrali po raz szósty z rzędu. Gospodarzy do sukcesu poprowadził Devin Booker, który zdobył 51 punktów, trafiając 20 z 25 rzutów z gry, w tym sześć z siedmiu "za trzy".

Miałem wrażenie, że obręcz jest dwa razy większa niż zwykle. Co rzuciłem, to wpadło - przyznał Booker po swoim najlepszym występie w sezonie.

DeMar DeRozan z 29 pkt był najskuteczniejszy wśród pokonanych.