"Na dystansie 100 metrów nie mam najmniejszych szans zbliżyć się do wyniku 9,58 sekundy. Nie zamierzam się oszukiwać, i wmawiać sobie, że dam radę. To nie stanie się w tym sezonie" - powiedział z przekonaniem Bolt.

"Mogę osiągnąć rezultat zbliżony do 9, 6, bądź 9, 7, cały czas nad tym pracuję. Ćwiczę każdego dnia, by być lepszy, ale z wynikiem takim jak 9,58 nie ma żartów." - dodał Jamajczyk, którego najlepszy czas na setkę w 2011 roku wynosi 9,91 sek.

Reklama

Biegacz podkreślił, że czas jaki osiągnie w zbliżających się mistrzostwach świata w Daegu, nie jest dla niego istotny. "Nie muszę udowadniać każdemu, że wciąż jestem najszybszym człowiekiem na ziemi. W bieganiu chodzi o zdobycie mistrzostwa, a nie o to, jaki uzyska się czas" - powiedział Bolt.

24-letni Jamajczyk odbudowuje formę po kontuzjach pleców i ścięgna Achillesa, z powodu których stracił sporą część poprzedniego sezonu. Lekkoatleta koncentruje się obecnie na odzyskaniu płynności i poprawnej technice biegu. "Bardzo trudno jest powrócić do pełni sprawności po poważnej kontuzji. Należy unikać pośpiechu i powoli zwiększać obciążenia treningowe" - zaznaczył Bolt.

Trzykrotny mistrz olimpijski z Pekinu stwierdził, że nie czuje presji kibiców, którzy liczą na jego dobre rezultaty. "Nie martwię się tym, czego chcą ludzie. Wszystko co robię, robię dla siebie. Obecnie najważniejsze są mistrzostwa świata. Jeżeli przegram, to oczywiste, będę się czuł fatalnie" - podkreślił Jamajczyk.

W dorobku Bolta, oprócz trzech tytułów mistrza olimpijskiego, są trzy złote medale ubiegłorocznych mistrzostw świata w Berlinie - na 100, 200 m i w sztafecie 4x100 m. Do potężnie zbudowanego Jamajczyka (193 cm wzrostu, ok. 90 kg wagi) należą rekordy świata na 100 (9,58 s) i 200 m (19,19) oraz nietypowym dystansie 150 m (14,35).