MKOl zdecydował, że rosyjscy lekkoatleci, którzy nie zostali przyłapani na stosowaniu zabronionych środków, będą mogli wystąpić w Rio de Janeiro pod flagą narodową. Warunkiem udziału będzie natomiast poddanie się badaniom antydopingowym w laboratoriach poza Rosją.

Reklama

Cieszę się, w sercu pojawiła się nadzieja, że jednak nie będziemy definitywnie wykluczeni z igrzysk. To jest nasze zwycięstwo, a szef MKOl Thomas Bach okazał się człowiekiem trzeźwo myślącym - powiedziała Rosjanka.

Dzień wcześniej Isinbajewa skoczyła o tyczce 4,90 w mistrzostwach Rosji w Czeboksarach i została liderką światowej tabeli. Po zawodach ostrzegła, że jeżeli nie będzie mogła wystartować w Rio, decyzję IAAF zaskarży do sądu.

W ostatni piątek IAAF podtrzymało decyzję o zawieszeniu rosyjskich lekkoatletów w związku z aferą dopingową i uniemożliwiło im start w Brazylii. Po spotkaniu przedstawicieli IAAF z MKOl zostały jednak uchylone drzwi. Ci zawodnicy, którzy udowodnią, że są "czyści" będą mogli powalczyć o olimpijskie medale.

Gdybym nie będę mogła wystąpić w igrzyskach pod rosyjską flagą, możliwe, że bym się zdecydowała na zakończenie kariery - przyznała "Caryca" tyczki, która od lat mieszka w Monako. Do sportu wróciła po macierzyńskiej przerwie.

Na razie nie wiadomo, jakie dokładnie kryteria zadecydują o tym, którzy rosyjscy lekkoatleci zostaną dopuszczeni do startu.