W 2016 roku Kipchoge zwyciężył w maratonie (42,195 km) w igrzyskach olimpijskich w Rio de Janeiro. W tym roku był już najlepszy na tym dystansie w Londynie. W sumie wygrał 10. maraton w karierze.

W Berlinie był zdecydowanym faworytem. Triumfował tu po raz trzeci, a raz był drugi. Od paru lat zapowiadał pobicie rekordu świata. Był tego bliski w 2016 roku w Londynie, gdy uzyskał swój najlepszy dotąd czas 2:03.05, i przed rokiem w stolicy Niemiec, ale wówczas plany pokrzyżował mu deszcz.

W ubiegłym roku podjął próbę pokonania granicy dwóch godzin. Na torze samochodowym Monza uzyskał 2:00.25, jednak ten wynik nie mógł zostać uznany za rekord świata, ponieważ nie spełniał kilku warunków, m.in. nie został osiągnięty podczas zawodów; Kipchogemu towarzyszyły grupy biegaczy dyktujących tempo.

Reklama

Trasa w Berlinie, ze startem i metą w okolicach Bramy Brandenburskiej, jest uważana za najszybszą na świecie. Rekord świata mężczyzn został ustanowiony tu już po raz ósmy, a siódmy z rzędu. Ponadto trzykrotnie najlepsze światowe wyniki uzyskiwały kobiety.

33-letni Kipchoge w niedzielę był bezkonkurencyjny. Od próbujących mu dotrzymać kroku rywali oderwał się po półmetku i resztę dystansu przemierzył samotnie. Uzyskał rewelacyjny czas, aż o 78 sekund bijąc rekord świata, co jest najlepszym osiągnięciem od ponad pięćdziesięciu lat - w 1967 roku Australijczyk Derek Clayton o blisko dwie i pół minuty poprawił najlepszy wynik i jako pierwszy w historii pokonał granicę dwóch godzin i dziesięciu minut (2:09.36).

Reklama

"Trudno było biec samotnie, ale miałem do siebie zaufanie. Wiedziałem, że utrzymuję tempo zgodne z harmonogramem przygotowanym wspólnie z trenerami" - powiedział na mecie Kipchoge.

Wśród kobiet najszybsza była Kenijka Gladys Cherono, która wynikiem 2:18.11 ustanowiła rekord życiowy. Kolejne miejsca zajęły Etiopki Ruti Aga i Tirunesh Dibaba. W sumie w 45. edycji Maratonu Berlińskiego wystartowało 44 tys. osób.