Kielczanie rozpoczęli to spotkanie mocno rozkojarzeni, co błyskawicznie wykorzystali gospodarze. Już w czwartej minucie po rzucie Gudjona Sigurdssona mistrz Bundesligi prowadził 3:0. Nie załamało to jednak podopiecznych Tałanta Dujszebajewa, którzy w odstępie kilkudziesięciu sekund zdobyli dwie bramki (Krzysztof Lijewski i Julen Aginagalde).
W szeregach zespołu z Mannheim świetnie spisywał się szwedzki bramkarz Andreas Palicka i Niemcy zaczęli stopniowo zyskiwać przewagę. W 11. min swoją czwartą już bramkę zdobył Sigurdsson i Rhein-Neckar prowadziło 8:5. Mogło być znacznie gorzej, ale kilkoma świetnymi interwencjami popisał się Filip Ivic.
Siedem minut później przewaga gospodarzy wzrosła już do czterech bramek (11:7 – Mads Larsen). Do walki poderwał kielczan kolejnymi udanymi interwencjami Ivic. W 25. min Vive przegrywało jeszcze 10:14, ale kolejny fragment spotkania to koncert Manuela Strleka. Chorwacki skrzydłowy w ciągu dwóch minut trzykrotnie pokonał Palickę i goście przegrywali tylko 13:14.
Ostatnie dwie minuty tej części gry Vive grało w osłabieniu po karze dla Mateusza Kusa. W ostatniej akcji Krzysztof Lijewski trafił w słupek, a Sigurdsson skierował piłkę do pustej bramki. Po 30 minutach Rhein-Neckar Loewen prowadziło 16:13.
Druga połowa rozpoczęła się od trafienia Aginagalde, ale gospodarze odpowiedzieli bramkami Ekdahla du Rietza i Haralda Reinkinda. W 39. min zespół z Mannheim powiększył przewagę do pięciu trafień (19:14 – Alexander Petersson). Trzy minuty później sytuacja mistrzów Polski stała się jeszcze trudniejsza, bo Vive przegrywało już 15:21. Kielczanie w obronie nie grali wcale tak źle, ale byli wyjątkowo nieskuteczni w ataku.
Na kwadrans przed zakończeniem meczu na kieleckiej ławce zrobiło się trochę pogodniej. Po bramkach Urosa Zormana i Mateusza Jachlewskiego przewaga niemieckiej drużyny zmalała do czterech trafień (17:21). Podopieczni trenera Jacobsena utrzymywali jednak cztero-pięciobramkową przewagę. Na 10 minut przed końcem niemiecki zespół prowadził 25:20 i nic nie zapowiadało późniejszych emocji.
Kielecką ekipę po raz kolejny poderwał do walki bramkarz, ale tym razem Sławomir Szmal. Udane interwencje „Kasy” sprawiły, że Vive ruszyło do szaleńczego ataku. W 54. min trafił już po raz czwarty w tym meczu Strlek i mistrzowie Polski przegrywali tylko 23:25. Najlepszy zespół Bundesligi poprzedniego sezonu nie dał sobie jednak odebrać zwycięstwa.
Na półtorej minuty przed końce bramkę zdobył Petersson (27:24) i losy meczu były już rozstrzygnięte. Ostatecznie Rhein-Neckar Loewen pokonało Vive Tauron Kielce 28:25. To trzecia porażka kieleckiej drużyny w tych rozgrywkach.
Rhein-Neckar Loewen – Vive Tauron Kielce 28:25 (16:13)
Rhein-Neckar: Andreas Palicka, Mikael Appelgren - Andre Szmid 3, Kim Ekdahl du Rietz 4, Gudjon Valur Sigurdsson 7, Rafael Gonzalez 2, Marius Steinhauser, Mads Larsen 2, Hendrik Pekeler 1, Patrick Groetzki 1, Harald Reinkind 2, Gedeon Guardiola 1, Alexander Petersson 5.
Vive: Filip Ivic, Sławomir Szmal - Tobias Reichmann 3, Mateusz Kus, Julen Aginagalde 5, Karol Bielecki 3, Mateusz Jachlewski 1, Manuel Strlek 4, Krzysztof Lijewski 2, Paweł Paczkowski 1, Uros Zorman 2, Dean Bombac 1, Darko Djukic, Piotr Chrapkowski, Michał Jurecki 2, Patryk Walczak 1.
Kary: Rhein-Neckar – 10 min. Vive – 10 min.
Sędziowali: Vaidas Mazeika i Mindaugas Gatelis (Litwa)