"Bez kibiców, to nie byłby Tour de France. Nie jestem w stanie sobie tego wyobrazić. Oczywiście chciałbym., by TdF się odbył, bo zwyczajnie tęsknię za jazdą na rowerze" - powiedział zwycięzca tego najbardziej prestiżowego wyścigu w 2018 roku w wywiadzie dla "The Daily Telegraph".

Reklama

Podkreślił też, że decyzja, czy Tour de France się odbędzie, musi być przede wszystkim przemyślana. Wyścig nie może być bowiem - jego zdaniem - zagrożeniem dla zdrowia uczestników.

"Rozumiem obie strony. Tym bardziej, że nie rozmawiamy tu jedynie o imprezie, ale także o miejscach zatrudnienia wielu osób. Sam chciałbym wziąć udział, ale tylko wtedy, jeśli będzie to bezpieczne" - zaznaczył 33-letni kolarz.

Jeszcze niedawno minister sportu we Francji Roxana Maracineanu powiedziała, że nie wyobraża sobie odwołania Tour de France, bo to impreza o wielkim znaczeniu.

Pierwszy etap w Nicei zaplanowany jest na 27 czerwca. Zakończenie trzy tygodnie później - 19 lipca w Paryżu.

Pandemia koronawirusa sparaliżowała świat. Przełożone zostały już na przyszły rok m.in. piłkarskie mistrzostwa Europy czy igrzyska olimpijskie w Tokio. Na całym świecie zarażonych jest już prawie 770 tys. osób, a ponad 37 tys. zmarło. Najgorzej sytuacja wygląda w Stanach Zjednoczonych - prawie 156 tys. zarażonych i we Włoszech - ponad 101 tys. Właśnie w Italii jest najwyższa liczba zgonów - prawie 12 tys.