Sprawa dotyczy obrońców CSKA, Aleksieja Bieriezuckiego i Siergieja Ignaszewicza. Badanie przeprowadzone po spotkaniu Ligi Mistrzów z Manchesterem United (3:3), które odbyło się 3 listopada, miało wykazać obecność w ich organizmach niedozwolonej substancji - sudafedu. Lek ten - stosowany przy nieżytach górnych dróg oddechowych - nie znajduje się co prawda na liście środków dopingowych, ale o jego przyjmowaniu powinna zostać poinformowana komisja dopingowa.

Reklama

We wtorek rano obaj zawodnicy zostali tymczasowo zawieszeni przez UEFA i nie mogli wystąpić w wieczornym meczu Ligi Mistrzów z Besiktasem Stambuł (2:1).

"To szok dla zawodników i całego klubu" - napisano wówczas na stronie CSKA Moskwa. Jak wyjaśniono, obaj piłkarze byli mocno przeziębieni i leczyli się sudafedem. "To nie ma nic wspólnego z dopingiem" - skomentował rosyjski klub.

W środę Europejska Unia Piłkarska uznała, że przypadki Bieriezuckiego i Ignaszewicza nie są na tyle poważne, żeby stosować karę wobec całego klubu. Jak poinformowano, UEFA rozpatrzy oba przypadki indywidualnie 17 grudnia podczas posiedzenia Komisji Dyscyplinarnej. Piłkarzom grozi maksymalnie roczna dyskwalifikacja.

Reklama