"Wychodzimy dzisiaj na trening. Będziemy trenować i będziemy grać, czyli będziemy wykonywać swoją pracę. Osiągnęliśmy już to, co chcieliśmy, a chodziło głównie o to, by współwłaściciele klubu osiągnęli porozumienie. Tak się stało i wydaje się, że teraz wszystko będzie już zmierzać w dobrym kierunku" - powiedział kapitan ŁKS Marcin Adamski.

Reklama

Podkreślił, że rozpoczęty w poniedziałek strajk "nie był strajkiem o pieniądze".

"To była walka o lepszą przyszłość klubu. Nie mówiliśmy, że nie wyjdziemy na mecz, bo nie dostaliśmy pieniędzy. Chcieliśmy, by do klubu wróciła normalność, by można było normalnie pracować" - wyjaśnił Adamski.

Prezes piłkarskiej spółki ŁKS Roman Gałuszka zapewnił, że w ciągu najbliższych dni zostaną wyjaśnione wszystkie sprawy związane z zaległościami finansowymi wobec piłkarzy. Jego zdaniem sytuacja w klubie äzaczyna się robić stabilnaö.

Przed ogłoszeniem zakończenia strajku doszło do spotkania pełnomocników współwłaścicieli spółki, posiadających po 49,5 procent akcji (1 procent należy do stowarzyszenia ŁKS) ľ Daniela Goszczyńskiego (pełnomocnik Ilony Goszczyńskiej) i Grzegorza Klejmana (pełnomocnik Algimantasa Breikstasa). Obaj zgodnie stwierdzili, że osiągnęli porozumienie w sprawach własnościowo-finansowych.

Reklama

"Pan Goszczyński wyraził zgodę na zakup przeze mnie akcji należących do Algimantasa Breikstasa. Umowa kupna zostanie sfinalizowana jutro. Po jej podpisaniu nie będę już pełnomocnikiem, tylko współwłaścicielem piłkarskiej spółki ŁKS" - powiedział Klejman.